Nie jest jednym z was bo rani mnie ten świat
Od kiedy patrzę samotnie przed siebie widzę morza blask
Bo nigdy nie wierzyłem co może stać
Widze w tobie obraz nadziei na lepsze dni

Patrzyłem w prost widziałas mnie
Bo życie to jest krótki sen
Bo jesteś głąb weź odejdź stąd
Tak jeden zgasł drugi powstał gdzieś
Ta droga to niewłaściwy skręt
Aaa Miejski szum dla uszu ból
Patrzysz tu ja to nie guru
Zastanów się czy to ma sens

Nie jest jednym z was bo rani mnie ten świat
Od kiedy patrzę samotnie przed siebie widzę morza blask
Bo nigdy nie wierzyłem co może stać
Widze w tobie obraz nadziei na lepsze dni

Samotny jazz na scenie stres
Moje słowa to płyną do tych serc
Publiczny gwar tak znam ten stan
W kieszeni hajs klubowy wrzask
Wóda leje się noc nie kończy się
Tak łap to w garść rób swoje wbrew
Do twarzy ci pisany nie jest gniew
Weź ogarnij się przypału to jest kres

Nie jestem jednym z was to dobrze wiesz
Sam płynąć chce więc nie goń mnie
Łapią ciebie dreszczę jak jesienne deszcze
Głowa pęka znów widzę ciebie znów
Zabrudzony świat nie jest grzechu wart
Znasz zakończenie tak słuchaj siebie
Najdejdzie odkupienie tak to marzenie
Bo tam gdzie dotrę są plony owocne

Nie jest jednym z was bo rani mnie ten świat
Od kiedy patrzę samotnie przed siebie widzę morza blask
Bo nigdy nie wierzyłem co może stać
Widze w tobie obraz nadziei na lepsze dni