Karuzela kłamstw est une chanson en Polonais
Zrań mnie mówiąc prawdę
Ale nigdy nie pocieszaj kłamstwem
Nikt nie ma dobrej pamięci żeby kłamać z powodzeniem
Przemija to co łgam niby dla prawdy śmierć nie istnieje
Nigdy nie dasz rady zaskoczyć mnie zwykłą ściemą
Bo gdy patrzysz mi w oczy to twoje sprzedają szczerość
Ile czasu już minęło a naiwność mam pod sercem
Bo czasami sam już nie wiem kto jest moim przyjacielem
Serio najgorsza prawda jest lepsza niż słodkie kłamstwo
Ludzie uczą się od dziecka czym jest nienawiść i chamstwo
Czym jest zazdrość materialna i zżera nas to od środka
Bo nie da się zahamować przyjętych ludzkich zachowań
Tak ciężko się zorientować kto fałszywie trzyma z nami
Przyjaciel może być wrogiem naiwnie się nabieramy
Mistrzowie manipulacji coraz gorzej z kontaktami
Ludzie wolą zdystansować się od innych żyć w oddali
Między nami szerzy zawiść się od lat i taka prawda
Zmiany stworzyły nienawiść wczoraj miałem cie za brata
Dzisiaj to już ostatnia wiadomość dla tych fałszywych
Jeśli zdradzasz kogoś z bliskich to nie licz że kiedyś inny
Ciebie nie zrobi w chuja i szukaj teraz sumienia
Figura wartości zrzuca te wszystkie wspomnienia w przepaść
Nie mam chęci płaty czy zemsty to jest dla słabych
Ale nikt mi kurwa nigdy nie zakaże marzyć
Nikt nie potrafi mnie zmienić poglądów zasad
Fałszywi zawsze tu byli przyzwyczajam się do kłamstwa
Wciąż patrzę na innych tak
Jak by w okół karuzela kłamstw
Wciąż kręciła się nad ziemią kłamstwek
Do tego odbija fałszywość w nas
Prawda boli tylko raz
Kłamstwo dręczy cały czas
I wzbudza strach
Fałszywy smak
Na głowie stanął świat gdy spojrzałem w twoje oczy
Na bank to był jakiś znak znowu dałem się zaskoczyć
I chciałem żeby tak było do samego końca
Trzymając cię za rękę moja piękna mała skromna
I nagle coś się psuje już tego nie ratuje
Wiem że burzy się mój grunt pod nogami go nie czuje
Nokautuje mnie ten ból nie wiem co mnie podbuduje
Chyba tylko ta muzyka bo bez niej to już nie umiem (nie)
Teraz już wiem nigdy nie przestane marzyć
Wielu stało mi na drodze uważaj bo się poparzysz
Wiele może zdarzyć się czy tego chcesz czy nie
Prawda zawsze wyjdzie na jaw nie wiadomo kiedy gdzie
Żadnych granic człowiek nigdy nie dam się omamić
Mam marzenia i plany których nie oddam tu za nic
Mam potężne ambicje głowę podniesioną w górę
Choć skracam listę ziomków za których stanął bym murem
Wciąż patrzę na innych tak
Jak by w okół karuzela kłamstw
Wciąż kręciła się nad ziemią kłamstwek
Do tego odbija fałszywość w nas
Prawda boli tylko raz
Kłamstwo dręczy cały czas
I wzbudza strach
Fałszywy smak
Znam kilku a może kilkunastu
Kilku z was mi tu pokazało by nie ufać kilku nas już
Zostało co się nie poddają kłamstwu
Powiesz prawdę możesz wyłożyć swe karty na stół
Co jest Oboje wiemy że nie mrugniesz nawet okiem
Przy tym przy czym Dobrze wiesz
Przestałem już albo się boję szukać przyczyn
Czego Przyjacielu pierdol się
Ufałem jak bratu widać bratem mi tylko rodzony
Aż nie tylko bo on nigdy nie zmienił by strony
Brat 16 ście lat od 7 miu jak Ojciec
I pamiętam dzień gdy zmieniło mnie jedno z połączeń
Ja w domu z Mamą ty w szpitalu po wypadku
A teraz strasznie podziwiam że zdołałeś się pozbierać
Piękna żona syn studia praca dobrze płatna
Nauczyłeś mnie by z dala być od karuzeli kłamstwa
Wciąż patrzę na innych tak
Jak by w okół karuzela kłamstw
Wciąż kręciła się nad ziemią kłamstwek
Do tego odbija fałszywość w nas
Prawda boli tylko raz
Kłamstwo dręczy cały czas
I wzbudza strach
Fałszywy smak
Czasami siedzę i się zastanawiam czy jest sens by kłamać
Czy zdrada Przyjaciela naprawdę wam pomaga
I może czujesz się lepiej na moment ale to w złą idzie stronę
Od kłamstwa do kłamstwa kurwa to chore jest
Jestem szczery i nie ważne co mam ci powiedzieć powiem to
Mimo tego że obrazisz się na mnie i będzie foch
Pieprze ziom gierki słowne jestem zbyt poważny
I tak jak wy ode mnie ja od was oczekuję prawdy
Gram w otwarte karty bez żadnego pierdolenia
Nie podoba ci się we mnie coś Powiedz to teraz
Wole wiedzieć to od ciebie niż dowiedzieć się od kogoś
Może mam inny charakter lecz przynajmniej jestem sobą
Dwulicowość ludzi już na prawdę jest na włosku
W oczy pięknie poza nimi już nie ziomek lecz sobowtór
Daj sobie spokój przeprosiny zastaw na bok
Nic nie tłumaczy kłamstwa zdrady przyjaźnie ranią