Na niebie te same gwiazdy te same ścieżki jak by
Co szliśmy nimi palcem jak w mieście zgasły lampy
Nasze obietnice zostały na szybie
Gdy jeździłem twoim palcem po alei gwiazd co tydzień
Wtedy podchodziłem bliżej nie bałem się rozstań
Dzisiaj boje się o jutro taka jest prawda o związkach
Parę akcji spowodowało rozłam
I dzisiaj już nie chcę niczego oglądać
Moja historia jest smutna i trochę straszna
Widziałem typa siedział przy nim tylko pusta flaszka
Za oknem świt a on tylko chciał spać
Bo życie dobijało go jak zapalona lampka

Nawet jeśli jest źle i wszystko upada
Popatrz na nas popatrz na nas
To ostatni mój dzień

Nawet jeśli jest źle i wszystko upada
Popatrz na nas popatrz na nas
To ostatni mój dzień

Już się nie martwię o łzy nie mam czym płakać
Już się nie martwię o sny bo nic nie znaczą
Lecz jednak patrzę jak ty spoglądasz na to
Myślę dlaczego to my nie możemy znowu zacząć
Nie mam czy szlochać w oczach już nie ma łez
Chciałbym kogoś pokochać ale to nie w tym śnie gdzie
Mam szukać rozsądku powiedz
Skoro jeszcze nie byłem na tej prawidłowej drodze powiedz
Ile jeszcze słów popłynie z moich ust powiedz
Albo nie mów nic po prostu stój i powiem że mi zależy
I jaki będzie twój ruch przytulisz mnie czy odepchniesz znów
No cóż hmm Bo czasami tak bywa
Może być twoja wina lub po prostu zła chwila
Która zabija naiwnością później mija i zostaje smutek w żyłach
Jedyne co zostaje po tym uczuciu w sercach
To tylko pustka a pustki nie dasz rady usunąć
Jak nie masz szczęścia to nie masz cierpisz
I patrzysz na szczęście tych których naprawdę nie cierpisz

Nawet jeśli jest źle i wszystko upada
Popatrz na nas popatrz na nas
To ostatni mój dzień

Nawet jeśli jest źle i wszystko upada
Popatrz na nas popatrz na nas
To ostatni mój dzień

Nawet jeśli jest źle i wszystko upada
Popatrz na nas popatrz na nas
To ostatni mój dzień

Nawet jeśli jest źle i wszystko upada
Popatrz na nas popatrz na nas
To ostatni mój dzień