Okno z widokiem na Polskę is a song in Polish
Bohaterowie znikli z ulic w pamięci ludzi ich nie ma
Ich zmęczone twarze niszczeją gdzieś na pomnikach
Prawodawcom wjeżdża kawior na burżuazyjne stoły
A i tak nimi wszystkimi rządzi Tymochowicz
Kolejne puste krzesła przy wigilijnym stole
Coraz bardziej mieć niż być nie pytaj mnie co wolę
Nasze ładne dziewczyny za pracą lecą do stanów
A za kilka lat w żłobkach będziesz miał afro polaków
Żółte kartki na lodówce przyklejane na magnesy
Tak rozmawiają z dziećmi przemian beneficjenci
Każdy z nas ma te dni chce tylko palić I pić
Drapać rany do krwi bezwiednie krzyczeć i wyć
Z małego księcia został oddech Himmilsbacha
Nawet z diabłem w adwent ludzie mają karnawał
Cyfrom ze statystyk wódka daje sens istnienia
Tak jak kumplom z więzienia tri metyloksantyna
Zobacz ilu z nas już dorosło
Z doświadczeniem w żaglach w świat poszło
O własnych siłach nie z matczyną rączką
To codzienny widok przez te okno
Zobacz ilu z nas już dorosło
Z doświadczeniem w żaglach w świat poszło
O własnych siłach nie z matczyną rączką
To codzienny widok przez te okno
25 lat minęło jak jeden dzień
Lecz czasem problemy to nie był tylko zły sen
Kiedyś beztroskie sceny teraz już wiem z czego chleb jem
Rządowe hieny wprowadzają podwyżki cen
Sprzedawaliby tlen jakby tylko mogli
Osiągnęli już swój cel lecz nadal są głodni
Najpierw to cywile czują wichry wojny
Doceniając słoneczne chwile jak ludzie bezdomni
Promieniami jest świadomość że jesteśmy wolni
Patriotą dzień o noc w tej kwestii jednostronni
Jak nasi przodkowie na polskiej ziemi tworzę pomnik
Dokonań jako człowiek i własnych błędów niewolnik
Będąc zdolny do wszystkiego w walce
Jako zwykły pracownik na czyjejś łasce
Biedy nie zaznałem dzięki ojcu i matce
Czuję że się stałem białym orłem w czerwonej klatce
Chwytam każdą okazję by się wydostać
W innym państwie wakacje wrzucam na rozmach
Spowrotem witam kraj bo chcę tu zostać
To upadły raj moja kochana Polska
Zobacz ilu z nas już dorosło
Z doświadczeniem w żaglach w świat poszło
O własnych siłach nie z matczyną rączką
To codzienny widok przez te okno
Zobacz ilu z nas już dorosło
Z doświadczeniem w żaglach w świat poszło
O własnych siłach nie z matczyną rączką
To codzienny widok przez te okno
Głodne wilki jak barbarzyńcy w ogrodach Italii
Nienawiść ich nie nakarmi jak wzdętych brzuchów Somalii
3 i 2 mega piksela w Nokiach gimnazjalistów
W kiblu rejestruje o czym one nie mówią rodzicom
Po złym życiu nieważne ze granit nagrobny błyszczy
Tak jak po złym seksie brudu nie zmyje prysznic
Piksy gwałtu dziurawią jak Rocco Siffredi
Wstyd opada z makijażem wczorajszych dziewic
Kolejna fajna sztuka szczęścia szuka z lamusem
Bo ty nie masz nawet dla niej na piwo w puszce
Patrzysz w lustro oddala się linia czoła
W przeciwieństwie do niej czas nigdy sie nie cofa
Kombinacje szansą bezrobotnego absolwenta
Tutaj nie tylko w snach nie umiemy biegać
Z dziesięciu pięter w dół każdego pcha inny kamień
Każą ci być ikarem trenuj powolne spadanie
Zobacz ilu z nas już dorosło
Z doświadczeniem w żaglach w świat poszło
O własnych siłach nie z matczyną rączką
To codzienny widok przez te okno
Zobacz ilu z nas już dorosło
Z doświadczeniem w żaglach w świat poszło
O własnych siłach nie z matczyną rączką
To codzienny widok przez te okno