Miszka Szyfman is a song in Polish
Miszka Szyfman równy gość
Mówi do mnie Wiesz ty co
Ja chromolę taki los
Nudy w telewizji dno
Człowiek żyje z dnia na dzień
Łazi z kąta w kąt
Ja do Izraela chcę
Chodź wyemigrujmy stąd
Miszka to wiadomo Żyd
On tam od ZSRR
Woli izraelski wikt
I tę ichnią Goldę Meir
Opowiadał jak tam jest
Tak barwnie i żywo
Że i mnie wciągnęły
Też szpony Tel Aviwu
Miałem w czubie ale tu
Nie zgodziłem ja się z nim
Mosze Dajan mówię mu
To jest wredny sukinsyn
Agresywny gość i zły
Jakby giez go gryzł
Razem powinniśmy my
Dać łachudrze w pysk
Miszka jednak popadł w trans
Po wypiciu dwustu gram
A z Egiptu wygnał nas
Mówi Ramzes któryśtam
Takich kurczę trzeba bić
Ja to pomścić muszę
Czas też hańbę naszą zmyć
Z tej grandy z Chrystusem
Tutaj Miszka zmarszczył brwi
I powiada Wiesz mam myśl
Jedźmy razem ja i ty No co
Nie pojechałbyś
Jesteś kumpel albo nie
Tak To grabę daj
Razem wyprawimy się
W izraelski kraj
Miszka mówię daj ty żyć
Chcesz to sobie jedź
Ja do Żydów nie mam nic
Bo co mógłbym mieć
Ale ja nie jestem Żyd
Ja jestem Rosjanin
I w rodzinie mojej nikt
Nie był obrzezany
Miszka owszem Żyd jak dąb
Widać to na parę wiorst
Nie skażony obcą krwią
Okaz ewidentny wprost
Dziadek siedział dziesięć lat
Lekarz i truciciel
Mój zaś ojciec stryj i brat
To antysemici
Miszka zresztą lekarz też
Mówi do mnie Kola wiesz
W Izraelu ciężko jest
Bezrobocie pełny stres
A lekarzy tam jak psów
Takie ich tam krocie są
Że dentyści szkoda słów
Sami sobie zęby rwą
Tutaj się podrapał w kark
Golnął szklankę aż do dna
I powiada Tak czy siak
Jakoś się tam radę da
Pomyślałem Żyd nie Żyd
Ale kumpla szkoda
Wychyliłem jeszcze łyk
I krzyknąłem Zgoda
Staliśmy przez noce dwie
W gęstym tłumie żądnym wiz
Miszce powiedzieli „Nie"
A mnie „Jedź pan choćby dziś"
Miszka krzyczy „No co jest
Żyd to ja nie on"
Urząd na to „Płaszcz pan bierz
I wynocha stąd"
Miszka chodzi teraz zły
Kombinuje cały czas
Gdzie odmowy powód tkwi
I skąd te szykany władz
Wódkę pije głośno klnie
I narzeka „To już szczyt
Oni nie puścili mnie
Bo ja jestem Żyd"