Czarne koty wiszą u mnie na ścianie
Podpalam domy siedząc na dachu ranem
Niespodziewane a jednak przewidywalne
Spaliłem wszystko całe życie na marne na marne
Całe życie na marne

Całe życie już na marne
Całe życie już na marne
Całe życie już na marne
Bo dzień za dniem zbieram tę manę
Ty prosisz o mnie jakbyś chciała tę trawę
Ja Ci nic nie dam bo pierdole Cię totalnie

Całe życie już na marne
Bo dzień za dniem zbieram tę manę
Ty prosisz o mnie jakbyś chciała tę trawę
Ja Ci nic nie dam bo pierdole Cię totalnie

Bo pierdole Cię totalnie bo pierdole Cię totalnie

Spaliłem dużo więcej a wciąż taki sam sam

Spaliłem dużo więcej a wciąż taki sam
Wyjebane mam na Ciebie znowu walisz gram
Ja tu nie chce się powtarzać
Nie chce mnożyć ran
A jedyne czego chcę ujrzeć jasności blask
Ciągle ciemność na okrągło
Przykre jest to tak
Kiedy myślę o radości
Nie wiem nawet co i jak
Nie wiem co to znaczy
Póki jestem sam
Kiedy obok moja shawty
Widzę jasny blask

Jasny blask z tego nieba rzuca mi się na twarz
Bo kiedy Cię widzę chciałbym oddać Ci cały świat
Mogę za Ciebie tutaj zginąć oddać litry mej krwi
Bo jedyne czego potrzebuje na zawsze to Ty

Jasny blask z tego nieba rzuca mi się na twarz
Bo kiedy Cię widzę chciałbym oddać Ci cały świat
Mogę za Ciebie tutaj zginąć oddać litry mej krwi
Bo jedyne czego potrzebuje na zawsze to Ty