Krok do szaleństwa est une chanson en Polonais
Wokół widok tego miejsca zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję jakby od szaleństwa jeden krok mnie dzielił
Myślę co jeżeli oni będą to wiedzieli
Bo przyciąga ich siła ta która działa jak magnes
A odpycha ich słabość która przychodzi tak nagle
I zamiast być wiatrem w żagle może okazać się bagnem
Gonitwą za wiatrem za obłąkaniem jak Makbet
Co zdawało się łatwe może Cie przebić jak bagnet
I poczujesz że spadłeś jak uderzony wahadłem
Kiedy wyrzuca Cię zakręt zostaje ci gorycz w gardle
Odbijasz w krzywym zwierciadle nie prawdę ale grę światłem
U mnie wciąż ten stary chodnik i jak plan przyrodni
Znak przewodni szarych stopni na przychodni
To wciąż ten mały wodnik daje sobą całe zwrotki
Nie chcę żadnej rady o nich bo są mało wiarygodni
To nie ściany kryją prawdę ale wnętrza kryją prawdę
Ściany ledwie piją farbę kilku pech ten minął fartem
Choć nie jestem ignorantem to co kiedyś milion warte
Dziś patrzy jak widmo z kartek witam Cię jak w dni otwarte
Akrobata jeden krok do szaleństwa
Wokół widok tego miejsca zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję jakby od szaleństwa jeden krok mnie dzielił
Myślę co jeżeli oni będą to wiedzieli
Wokół widok tego miejsca zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję jakby od szaleństwa jeden krok mnie dzielił
Myślę co jeżeli oni będą to wiedzieli
Czasem nie mam myśli mam tylko dziwne stany
Nie umiem przesiać ich by nie było tych niechcianych
Tłumią krzyk ściany i tak zza szyb zerkamy
Cały ten żal zbieramy i z całych sił czekamy
Tylko nie wiemy na co? I niby wiemy za co
Tylko te ideały z latami z ceny tracą
To ślepa gra co rozdaje kredyt graczom
I nawet kiedy wszystko stracą wracają żeby zacząć
Czasem nie mam myśli mam tylko dziwny letarg
Tak jak gdyby przepadł w zimny i sztywny metal
Jak zapomniany śpiewnik albo ten krzywy trzepak
Co mu przyrzekli kiedyś albowiem przywykł czekać
Ja czasem nie mam myśli siedzę i tonę w rzece ciszy
Jak w bibliotece to moje Tao
Czasem nie mam myśli a czasem chaos
Naoczny świadek że to gra o to by nie stać się tu skałą
Krok to wciąż za mało
Wokół widok tego miejsca zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję jakby od szaleństwa jeden krok mnie dzielił
Myślę co jeżeli oni będą to wiedzieli
Wokół widok tego miejsca zapach mokrej ziemi
W lustrze obłęd źrenic ja ręką sięgam do kieszeni
Czuję jakby od szaleństwa jeden krok mnie dzielił
Myślę co jeżeli oni będą to wiedzieli