[Zwrotka]
Musiałem dorosnąć jak miałem 15
Więc czasami zdarza się ze tracę zasięg
One są dla mnie jakieś nie poważne
Nie potrafię wczuć się, jak myślą o kasie
Czyli, przeważnie zawsze
Znasz je
One też znaja tą bajkę
Bardziej
Niż możesz kurwa przypuszczać
Więc lepiej odpuść, nim zacznie się puszczać z kimś
Kto ma wiecej siana i radzi se lepiej od ciebie ogólnie
Te suki nigdy nie były lojalne, wolą possać pałe by opuścić chujnie
Chuj wie, czemu tak robią
Może pojebało się im to z tym
Kiedy tata do nich mówił, że głową
Trzeba rozwiązać tu te problemy
Pojebana opcja, obczaj
Flow krystaliczne jak woda z lodowca
One dostają pierdolca, jak nie mają bolca
I przez to czasami latają po kątach
Dla nich to spontan,
Czasami nawet powiedzą, że samo tak wyszło
To jakby powiedzieć komuś, że w sumie to przypadkiem stałaś się dziwką..
Pierdole to środowisko
Mam dosyć debili, ćpunów i kurew
Muszę się kurwa w końcu zająć sobą a ty co tam gadasz nie interesuje mnie
Dalej to kreślę
Wiesz że
Się nie zmarnuje powietrze jak wejdę
Sobie na pętle
To rzucam wersem
Takim konkretnym i takim co jebnie
Haa
Dosyć mam tego co gadają leszcze na scenie
To już chyba pora na armagedon pora wygrać bitwę i przejąć podziemie
Zło typie drzemie tu we mnie ciągle
Staram się go nie obudzić
Staram się ciągle postępować dobrze..
Tak żebym czuł ze wychodzę na ludzi
Wiem, że to suka a prosi o buzi
Brzydzi mnie, nawet bym nie podał ręki
Widzę po twarzy ze wiele ją kusi
Ale patrząc na nią mi działa na nerwy

[2x Hook]
Ha
Chce być niezależny w tym,
Wiec nie trace czasu
Skoro ona jest bad bitch
To ją dam do chłopaków

I tak chciała by być,
Byle by się tu wbić
Wiele zrobią za plik
No i trochę hałasu
Se posłucham basów

[Ref]
Się nie pytaj typie, czy może być blikiem?
Jak wszędzie bankomat.
U ciebie wszystko zostaję w ekipie
Ale ta ekipa jak dla mnie to monar
Prawie skończona
I nikomu już nie możesz ufać ziomal
Najpierw cie zmęczyli oni a później cie olała ona
Nikt z nich mnie już nie dogoni ale chyba powoli konam
Ona odpala gibona I podaję dalej
Się pyta czy pale
Ja mowie ze wcale
Ale kurwa coś tam se czasem zapale tak w sumie
Wiec się poczęstuje
Przecież ten buszek tak dobrze smakuje
Jak bym palił mango albo marakuje
Wiem jestem przechujem kiedy to rapuje

[Zwrotka]
(ha ha)
Wbijam se typie na TrapPa
Wciąż im uciekam, zaraz powiem Pa Pa
A A
Ziomal ją rzuca ale i tak wraca
Jest jak bumerang bo też lubi latać
To zwykła szmata
Ale chyba kurwa nie mi oceniać
Wielu od dawna mi mówi jak coś robić mam
Jak dla mnie to ściema
Przeważnie tylko gadają głupoty i myślą o flocie nie patrząc na pasję
Dlatego przeważnie nie gadam o tym zostawiam dla siebie, myślę zanim zasnę
Jak wrzucić to wyżej
Ale tak żeby móc pozostać sobą
Chociaż siebie nienawidzę
Więc nie wiem czy warto to rozkminac z głową

Podejmę ruchy zobacze jak będzie najwyżej się wyjebie później podniosę
Jeżeli nic nie nauczę na błędzie to jak se poradzę jakby było dobrze
Czy wtedy uniosę, wszystkie problemy które mam na barach?
Cierpiałem przez wiele wiosen, gdy zamiast radości pojawial się marazm
Nie grała gitara
A ziomy chciały żebym rzucil banger
Czekałem tylko, aż nastąpi zmiana
Na kurwa cokolwiek, ale nie to miejsce
Więc w końcu, wziałem sprawy w swoje ręce
Jebać emocje dziś liczę na penge
Chce niezależny być, muszę mieć więcej..

[2x Hook]
Ha
Chce być niezależny w tym,
Wiec nie trace czasu
Skoro ona jest bad bitch
To ją dam do chłopaków

I tak chciała by być,
Byle by się tu wbić
Wiele zrobią za plik
No i trochę hałasu
Se posłucham basów

[Ref]
Się nie pytaj typie, czy może być blikiem?
Jak wszędzie bankomat.
U ciebie wszystko zostaję w ekipie
Ale ta ekipa jak dla mnie to monar
Prawie skończona
I nikomu już nie możesz ufać ziomal
Najpierw cie zmęczyli oni a później cie olała ona
Nikt z nich mnie już nie dogoni ale chyba powoli konam
Ona odpala gibona I podaję dalej
Się pyta czy pale
Ja mowie ze wcale
Ale kurwa coś tam se czasem zapale tak w sumie
Wiec się poczęstuje
Przecież ten buszek tak dobrze smakuje
Jak bym palił mango albo marakuje
Wiem jestem przechujem kiedy to rapuje