Łowcy Androidów est une chanson en Polonais
Nie mogę znieść już tego fb
Co tydzień widzę tam twoją gębę
Hipnoza gdy jadę metrem
Bo wyścig po lajki nie skończy się
Przez zryty baniak, nosy w ekranach
I to jest selekcja naturalna
Gdy wpada kolejna gapa pod koła
Goniąc jakieś pokemona
Dziś jeśli kurwa robisz hip hop
Cykasz zdjęcie jadąc windą
Co raz więcej durnych selfie
Co raz mniej w muzyce treści
Tinder, facebook, tweeter, snap chat
Whats up, Messenger, instagram
Jak wszystkie te próżne idiotki
Wrzucające z dzióbkiem fotki
100 giga dla niej za mało
Rozbierz się i pokaż ciało
Wszyscy chcą mieć status gwiazdy
Nic nie kumam z takiej jazdy
On miał być przystojnym Włochem
Ona prawie że Top model
Nie poznali się na randce
Do zdjęć nie podobni ani trochę
Wrzuca fotki, lubi ciuszki, ma wdzięk
Robi dzióbki, ma chęć być non stoper na fejm
Do tego insta jest też
Z czasem kryształ wyżarł jej łeb
Waląc proch trzeci dzień
Mając w myślach , jest ok
A potem zjazd, głupi wjazd drugi dzień
Łapie wkręt, ten typ tak ma
Łapie stres gdy komentarz był tak hujowy
Jak przed obróbką twojej mordy, oporowy
Szuka love story, misiu kolorowy don’t worry
Uśmiech zrobi Gdy będzie chciała jakieś zwroty
Ah ten facebook jak narkotyk
I będzie sobie latać, potem skakać na ptakach
A na koniec dostać lajka bo se lubi
Jebnąć mefedron z kutasa
Miała na imię Marta, niezła z niej jest larwa
Ciekawe co na to mama i tata
Co dziadek i babcia, pewnie ma zakaz
Za lajka każda larwa chce być fajna
Zaprasza do grona znajomych go nawet nie poznała
Fejm dojebany kilogramami, i pojebany jak origami
Nic się nie zrobi z tymi czosnkami
Można jedynie to przepalić
Był typ , typa nie ma, łeb rozjebał
Bo chciał zrobić profilowe na wierzy dwustu metrowej
Szalone trzydziechy w poszukiwaniu męża
Węszą kutasów ciągle na fociach z mordką pieska
Kto nie kocha fejsa, okaż trochę serca
Solidarność z ofiarami flagi Francja i Belgia
Gdzie żeś kurwa był, jak była Turcja, Tunezja
A w Palestynie strzelali do trzyletniego dziecka
Przegląd mody menu insta hasztag piękna
Winda, korek, siłka i że pogoda kiepska
W podróży do osiem fotek z Okręcia
Nie zapomnij wrzucić jak się ze szczęścia zesrasz
Banie zryte Amerykę tworzą we łbach
Hesusi w beemkach, modelki niższego szczebla
Czyjeś córki ewidentnie w szczycie formy
Wożą się jak Britney zanim zjechała na odwyk
Profilowe zdrowie nie przychodzi łatwo, przestań
Jak chcesz tak wyglądać to opierdol wiadro teścia
Jak masz życie smutne, a chcesz krążyć jak sputnik
Czekają na ciebie aplikacje iluzji
Błękitna poświata odbita na twarzach
Tak to wygląda na wszystkich kwadratach
Scrol, scrol, scorl, stop
Tak łatwo nie wyjdziesz z tąd
Klip, dupy, plotki, pranki
Tu po godziny po chłodne poranki
Co jest modne, miejskie tkanki
Teorie spiskowe, masz przesłanki
Nikt nie wierzył, żart, ktoś polej
Podłączyli cię smartphonem
Trzyj te oczy, masuj skronie
Z prywatności też cię skroję
To taki już black mirror
Wygoogluj lek na miłość
Chcesz przygód o jakich ci się nawet nigdy nie śniło
Wyłącz kamerkę, schowaj rękę
Znajdź te panny co w realu są piękne
Jest git póki nie broisz
W końcu wypłyniesz jak Parzel na Olis
W sieci jesteś tylko ciasteczkiem
Chcą cię schrupać, niebezpieczne
Zanim złapiesz w rękę ten szajs
Odpowiedz sobie ile jest wart
W aplikacjach twój second life