Kartka z Kalendarza est une chanson en Polonais
Co się stało z kartką i z tymi chłopakami
Przecież jeszcze wczoraj pełnym składem tutaj stali
Latem w zochy grali za dwa osiem boniowali
Pod trzy zero blokiem obserwacja ujarani
Dzieciaki ulicy podobne historie
Wpajane reguły i rodzinne patologie
Niestety ten problem był nieunikniony
Jak starsi nam mówili myśleliśmy zabobony
Jeszcze podzielicie się połowa z was odejdzie
Jedni za granicę w pracę a inni w areszcie
Rodzinny garnuszek jedni mają swoje dzieci już
Cóż
Czas przemija razem z nami twórz
Własny świat tak wciąż los mi mówi
Nie bądź głupi pierdol głupie suki
Gdy byłem małolatem inaczej widziałem wszystko
Zawsze chciałem być dorosły dorosłym to to prysło
Grałem na fliperach przypalając sobie szlugi
Wcześniej grałem w nogę a kumpel żetony zgubił
I pamiętam jak patrzyłem z fascynacją na starszych
Myślę kiedyś będę kimś wiem że siły mi starczy
Dzisiaj grupki z bany gorzka gorycz zawodu
Teraz wiem indywidualność do grobu
Wiesz najlepiej z bliskimi to na zdjęciach się wychodzi
Chcemy pamiętać te chwile kiedy uśmiechnięci młodzi
Biegaliśmy za piłką a problemem było tylko
Czas na kolację i zajęte boisko
Gdzie to wszystko
Boisko podwórko piłka i strzał
Pamiętam te lata ile bym dał
Żeby to wróciło choć na chwilę
Tamte chwile na jeden dzień
Czasy beztroskie jak promile
Wszystko wtedy było jakieś prostsze
Choć chcieliśmy tak szybko wydorośleć
Dorastałem tam na podwórku w starym domu (oklęty)
Małolat pełen buntu
Gdy nie było cyfrówek komórek internetu
Muzyki słuchaliśmy z kaset i magnetu
Z kuzynami robiliśmy wały na turbówki
I zbieraliśmy puszki popijając cytruski
Graliśmy u kumpla w contre miał kolekcję pornosów
Potem dostał złotą piątkę
Nie zamulaliśmy w domu boiska nie były puste
Lataliśmy po dzielni osiedlowe akcje różne
I nie byliśmy święci czas mijał z nim my
Poznawaliśmy życie dorastaliśmy i
Mieliśmy swoją bandę zadymy szmal rozkiminiany
Później jeszcze w szybszym tempie na stukane stany
Z pod boisko i
Później dupy melanże
Pokochałem tą jedną wciąż jest moim skarbem
A co się stało z dzielnią i tymi chłopakami
Z naszą pierwszą ekipą ulicą i zajawkami
Niektórzy odpadli już bardzo dawno bo zawiedli tak mocno
Obiecywali lojalność
Pierwsze rozczarowania poznawanie świata
Obłudę zawiść i fausz poznałem już od dzieciaka
Każdy poszedł w swoją stronę inne środowisko
Segregacja ziomów i życiowy freestyle
Na życie pomysły zawsze chciałem być kimś
I dotrę do celu nim obrócę się w pył
Wiem na pewno a ze mną Ci co myślą jak ja
Na pierwszy miejscu rodzina, dziewczyna i bracia HTA
Chcemy być dorośli,
jeszcze nie dziś.
Jak na złość zegar błądzi,
i spada liść.
Chcemy być dorośli,
jeszcze nie dziś.
Mamo proszę zdradź mi,
jak łatwiej żyć..