Wall-E est une chanson en Polonais
Na starych śmieciach się czuję jak Wall-E
Wciąż zagubiony i szukający szczęścia
Kumpel przy flaszce mi mówi co go boli
Szukam diagnozy jak marny terapeuta
Jego ambicje niewarte funta kłaków
Tu kontrastują z chęcią ucieczki na zachód
Zrzutka na drugą nie będę osądzał
Już nie jesteśmy po tych samych pieniądzach
Wracam na kwadrat kierując kroki w blok
Zwiększył objętość przez moje skoki w bok
Za łóżkiem grafik który pamiętał break up
Mojej psychiki gdy budzik krzyczał Wake up
Jebać te szklane klatki manierę bossów
Z bicepsami na strunach od podnoszenia głosu
Weź się dostosuj bo nie ma alternatyw
To co ja tutaj robię nijak ma się do pracy
Per aspera ad astra a nie windą do nieba
Wszedłem już tak wysoko nie mogę tego zjebać
Noc jest dla nietoperzy wylatuję w półmrok
Wszyscy są nieśmiertelni dopóki nie umrą
Wygrzebany ze słów na gruzach decyzji
Przez które krótki moment nienawidziłem wszystkich
Mijam te stare miejsca w przyśpieszonym tempie
Choć kiedyś żyłem nimi to nigdy już nie będę
Sny bywają złe przyznaję Ali tę rację
Chociaż swoje zmieniłem w aliteracje
Dwa zero piętnaście veni vidi vici
Dziś nawet nie mam czasu tego kontemplować w ciszy
Ja muszę biec Nas Ne Dogonyat
Bo nas już nie ma kończę to co zacząłem
Dzisiaj już nie podjadę pod twoją chatę bejbe
Nieważne ile tankuję wciąż mam w sobie rezerwę
Jebana sinusoida i płyny wyskokowe
W tym biegu jak Pistorius strzelę komuś w głowę
Albo sobie jebać asertywną stronę
Już jeden się powiesił co znał samoobronę
Nigdy nie byłem święty odpierdalałem zawsze
Dzisiaj mój spokój prosi o kanonizację
Czuję się jak Żeromski patrząc na tło
Dzieci ze szklanych domów mają parcie na szkło
Per aspera ad astra a nie windą do nieba
Wszedłem już tak wysoko nie mogę tego zjebać
Noc jest dla nietoperzy wylatuję w półmrok
Wszyscy są nieśmiertelni dopóki nie umrą
Wygrzebany ze słów na gruzach decyzji
Przez które krótki moment nienawidziłem wszystkich
Mijam te stare miejsca w przyśpieszonym tempie
Choć kiedyś żyłem nimi to nigdy już nie będę