Na zewnątrz, na żywo, po swojemu od początku
Życie na krążku, moje i ziomków
Gra jest prawdziwa, prawdziwsza niż myślisz
Psy szczekają
Karawana jedzie po coś żeśmy przyszli

(Ej ej) blanty na miejscówce
Żeby złagodzić nerwy i zawinąć tą gotówke
Chcieli wydymać Freda, to Fred wydymał ich
Wychowany po radomsku, juma albo deal

Dużo złej krwi się leje, chodzę po tym dziś
Ale odkąd pamiętam, to wkurwiałem ich
Kogo to obchodzi, chodzę jak u siebie
Moja ręka kartkę złoci

Teksty jakbyś widział siebie w danej sytuacji
Obraz jak żywy przeciw służbom kryminalnym
Tak poza tym, to ulica
Autentyczny ja i klika
Jak złapali no to cisza

Na zewnątrz, na żywo
Na ulicy w twoim mieście
Na miejscówkach, gdzie kupujesz towar
Mogę być tam wszędzie

Na zewnątrz, na żywo (na żywo)
Na zewnątrz, na żywo
Na zewnątrz, na żywo
Na ulicy w twoim mieście

Na miejscówkach, gdzie kupujesz towar
Mogę być tam wszędzie
Na zewnątrz, na żywo (na żywo)
Na zewnątrz, na żywo

Jeszcze oddycham, jadą beemki pod szpital
Trzeba się najebać, aby zgromadzić kapitał
A gdyby ktoś pytał
To wiesz co masz powiedzieć
Wiem, że będziesz czekał jak coś
Pójdzie nie tak w niebie

Na żywo z tego miejsca
Gdzie szybko gasł potencjał
Gdzie szybko kręcę jointa
Szybko zmieniamy miejsca
Większy metraż i bogatszy aranż
Studio, sesja na Manhattanie w Stanach

Chciałem żyć jak banan i byliśmy wkurwieni
Mogliśmy cię okraść jak miałbyś
Coś w kieszeni
Dzisiaj tym sposobem to mnie mogą trafić
I zapierdolić wisior za trzy grube wypłaty

Wszystko gratis, gotówka, leci hurtem
Najważniejsze wtedy było podzielić
Się z podwórkiem
I kupić za to wódkę, i nagrać przy tym muzę
I pomyślałbyś kurwa, że do dzisiaj to frunie?

Na zewnątrz, na żywo
Na ulicy w twoim mieście
Na miejscówkach, gdzie kupujesz towar
Mogę być tam wszędzie
Na zewnątrz, na żywo (na żywo)
Na zewnątrz, na żywo

Na zewnątrz, na żywo
Na ulicy w twoim mieście
Na miejscówkach, gdzie kupujesz towar
Mogę być tam wszędzie
Na zewnątrz, na żywo (na żywo)
Na zewnątrz, na żywo