Ballada o Płocku is a song in Polish
Raz w niedzielę po obiedzie mąż do żony że jedzie
Interesy załatwiać do płocka
A żoneczka wkurzona jak nie wróci to skona
I powiada jak świetnie się składa
Mąż po Płocku grasuje ładne panny całuje
Z dziewczynkami się świetnie zabawia
A żoneczka wkurzona jak nie wróci to skona
I powiada jak świetnie się składa
A żoneczka w mieszkanku śpi spokojnie w ubranku
Wtem się sąsiad do okna zakrada
Choć nie skradaj się Franiu sama jestem w mieszkaniu
I powiada jak świetnie się składa
Była ciemna już nocka no i mąż wraca z Płocka
I zastaje w swym łóżku sąsiada
Wziął scyzoryk rozłożył i z powrotem go złożył
I powiada jak świetnie się składa
Śpij żoneczko kochana śpij z sąsiadem do rana
Bo ja muszę powracać do Płocka
Tam dziewczyny czekają i wódeczkę stawiają
I powiada jak świetnie się składa
Była ciemna juz nocka gdy pojechał do płocka
Na budowę by nosić pustaki
Wziął je wszystkie ułozył ładny wzór z nich ułozył
I powiada jak świetnie się składa
Są w tym płocku dziewczyny i on chciał bez przyczyny
Chciał je wszystkie całowac do rana
Gdy wnet wieczór sie skrada ciemna nocka zapada
I powiada jak świetnie sie składa
Raz pojechał do drwala a ze była tam Ala
To sie strasznie chłopina przestraszył
Więc się schował za drzewem przed tym Alicji gniewem
I powiada nie dobrze się składa
Była piąta juz rano kiedy szedł suszyć siano
A to było u jego sąsiada
Lecz to było za wcześnie poszedł więc na czereśnie
I powiada jak świetnie się składa
Raz w niedzielę po obiedzie mąż do żony że jedzie
Interesy załatwiać do płocka
A żoneczka wkurzona jak nie wróci to skona
I powiada jak świetnie się składa