Więcej tabletek, niż dobrych dni
Ze startu, do mety wpław, przez czarne sny
Kopciuszek karę tę zaprzężył w złe psy
Zegar do szczętu tyka ty, ty
Po czarnej rzece płyną czarne kry
Czarny smok pożarł słońce i szczerzy czarne kły
Świt się kryguje, nadyma czarne sny
Ktoś patrzy, przez moje ramię

Nie ma tematu, nie ma dramatu tu
Nie ma dramatu, tu nie ma tematu
Nie ma dramatu, nie ma tematu tu
Wychwyt receptora, czy jakoś tak
Nie ma tematu, nie ma dramatu tu
Nie ma dramatu, tu nie ma tematu
Nie ma dramatu, nie ma tematu tu
Wychwyt receptora, czy jakoś tak

Bajki mówią się same
No bo do kogo masz krzyknąć przez noc
Fajki i ptasie mleczko, na zmianę
To co trzyma słońce, to jest ktoś, czy coś?
Coś przedziera, jasna cholera
Jasna nadzieja, dobrze dobrane, grają jak kapela
Niejaśniej się robi, czy tak
Dobrze dobrane, czy znowu na wspak
Bajki mówią się same
No bo do kogo masz krzyknąć przez noc
Fajki i ptasie mleczko na zmianę
To co trzyma słońce, to jest ktoś czy coś?

Nie ma tematu, nie ma dramatu tu
Nie ma dramatu, tu nie ma tematu
Nie ma dramatu, nie ma tematu tu
Wychwyt receptora, czy jakoś tak
Nie ma tematu, nie ma dramatu tu
Nie ma dramatu, tu nie ma tematu
Nie ma dramatu, nie ma tematu tu
Wychwyt receptora, czy jakoś tak

Święci z dziecięcych modlitw
Pokitrani za zasłonami i meblami
Kręci się zimny podmuch
Czy to jest oddech, czy szpara pod drzwiami?
Poblokowani odblokowanymi telefonami
W bloku pewnie siedzą tacy sami
Światło wyświetlacza opala gównopostami
Czy można do was wejść? Nie!
Wszyscy zawsze sami

Nie ma tematu, nie ma dramatu tu
Nie ma dramatu, tu nie ma tematu
Nie ma dramatu, nie ma tematu tu
Wychwyt receptora, czy jakoś tak
Nie ma tematu, nie ma dramatu tu
Nie ma dramatu, tu nie ma tematu
Nie ma dramatu, nie ma tematu tu
Wychwyt receptora, czy jakoś tak

Nagle skądś nadzieja jak znalezione w kurtce 10 zeta