Polska musi uwierzyć w miłość is a song in Polish
Znowu przy biurku wylądowałam, na kartce papieru się wyżywam,
Wychodzę z chatyny, nie mogę się skupić, terapia, jedzenie i wywiad.
Dzień był intensywny, łącznie z rachunkiem sumienia
Ale to wolę zachować dla siebie, zabrakło skorupy z kamienia
Ta wieczna ocena swojej osoby w porównaniu do innych
To takie banalne, że w łeb zaraz palnę, narażę na kpinę opinii
Ocena, pokora, niewola, usłużność, schematy, powtórki
Podkładka pod próżność, autodestrukcja wstyd i odraza
Uczę się swoje emocje wyrażać
Polska musi uwierzyć w miłość
Kolejny dzień już siedzę w bajarni, 34 peron kraina w Narni
Zapiski, hasła i skojarzenia, mity stereo, myśli i brzmienia.
Warszawka karmi, ubytki, zmysły, zaspokaja ludzkie głody
A ty biegasz, kredyt spłacasz, jak pies w kagańcu, bez swobody
Szybki seks, szybkie dni, urwane słowa, pędzące sny
W przelocie spotkania, braki w spojrzeniach, płodów billboardy i urojenia
Wszyscy wokół tacy stabilni, tylko ja się wiecznie kręcę
I jeszcze słowa się układają na przegląd piosenki
Polska musi uwierzyć w miłość
Jestem podzielona Polsko na dwie strony, jak Ty
Na przystankach komunikat żryj, to znaczy żyj
Mieszają się symbole, mieszają się znaczenia
Niech się zdarzy cud, nam potrzeba wyzwolenia
Jestem podzielona, Polsko, na dwie strony, jak Ty
Mam w sobie dużo ran i większe od innych sny
Jak Ty jestem między Wschodem i Zachodem, jak Ty cierpię
Jak Ty wolę się użalać, zamiast zmężnieć
Już dorośnij, Polsko, a ja razem z Tobą
Już nie klękaj, Polsko, a ja nie będę klękać z Tobą
Zdejmij, Polsko, z ramion krzyż i ja będę kochać siebie
Miłość przecież to jest wiara, proszę uwierz, bo ja wierzę
Szczekam, gryzę, warczę, mamy jeszcze szanse
Na otwarcie, na nieznane, na dystansu seanse
Szczekam, gryzę, warczę, mamy jeszcze szanse
Czara się przelewa, chyba znowu dziś nie zasnę