song lyrics / Cypis / Sobotni zgon lyrics  | FRen Français

Sobotni zgon lyrics

Performer Cypis

Sobotni zgon song lyrics by Cypis official

Sobotni zgon is a song in Polish

Ósmy drin dobrze buja
Jest impreza nie ma chuja
Jazda jazda świry jadą
Wale wódke z orenżadą
I gitara akustyczna
Ty to mała jesteś śliczna
Zwariowana pragniesz grama
Daje znać że jest sama
Choć do pana na rydwana
Zrób mi z chuja pelikana
Pewnie mama będzie zła
Że córunia w tango szła
Dawaj szkła barman raz
Hajs spierdala niczym czas
Bass napierdala w głowe
Bidok pije dziś dębowe
A elita wali whisky
I wciągają białe kryski
Będziesz dziś ostro szarpana
Sex koks wiadro szampana
I do rana bez zamuły
Jeśli chcesz to będe czuły
Ale ty nie jesteś święta
Skromna jak babci renta
Też nie jesteś I nie będziesz
Dziś na zawał chyba zejdziesz
Ale najpierw na kolana
Jeśli jesteś zwariowana

Barman leje dj gra
Dalej ludzie w góre szkła
Cała sala w góre łapy
Dziwki mogą brać do japy
Cała sala zapierdala
Tak sie właśnie bawi wiara
Alko dragi fajne świnie
Gruby balet skurwysynie

Oj wy moje muchomorki
Dawać pixy na jęzorki
Zobacz jak opierdala
Za to ma u mnie oscara
Albo chociaż nominuje
Za ten galop na dwa chuje
Czuje sie jak na wakacjach
Chociaż burdel w ubikacjach
I ten szatniarz co dorabia
Wkurwia mnie bo jestem hrabia
Wiara skacze jak te sarny
Biały wąż niedźwiedź polarny
Yo dj puszcza set
W piździe ryje niczym kret
Taki ze mnie jest bondziorno
Rucham kurwy bo mi wolno
I podchodze do wybranej
Do tej suki wyjebanej
Fajny lakier I paznokcie
Zakochałem sie po łokcie
Fajne szpilki I tunika
Brałbym cie jak jajka z kurnika
I znika nie wiem czemu
Pewnie kurwa da innemu
A ja ostro już nagrzany
Lachon musi być wyrwany
Nie ma chuja nie odpuszcze
Wjechał wąż na dużym lustrze

Barman leje dj gra
Dalej ludzie w góre szkła
Cała sala w góre łapy
Dziwki mogą brać do japy
Cała sala zapierdala
Tak sie właśnie bawi wiara
Alko dragi fajne świnie
Gruby balet skurwysynie

Mam czarny pas białego lisa
Więc sie nie pruj do cypisa
Lewa ręka to oszołom
Prawa to już ciężki oiom
Jak ci kurwa jebne z bani
To sie znajdziesz między kurtkami
W szatni jebanej szatni
I wyjdziesz jako ostani
Taki jestem ura bura
Nawet ochroniarz nie przyszura
I sie kulam jak 5 złoty
Latam jak dzikie koty
Grube loty bara bara
Cała sala zapierdala
Opierdala jedna z drugą
Mam kontakty z tabalugą
Po kominiare ide do merca
Pytasz po co kradne serca
Taki ze mnie złodziejacha
Brałbym cie jak z dżointa macha
Jesteś lacha numer jeden
Chujów w dupie miałaś siedem
A w piździsku to nie zlicze
Ale fajnie golisz picze
Pot leci dj-owi z czoła
Tak jak mi sperma z dzięcioła
I jest super mega dyska
Przyszła kryska po cypiska

Barman leje dj gra
Dalej ludzie w góre szkła
Cała sala w góre łapy
Dziwki mogą brać do japy
Cała sala zapierdala
Tak sie właśnie bawi wiara
Alko dragi fajne świnie
Gruby balet skurwysynie
Lyrics copyright : legal lyrics licensed by Lyricfind.
No unauthorized reproduction of lyric.

Comments for Sobotni zgon lyrics

Name/Nickname
Comment
Copyright © 2004-2024 NET VADOR - All rights reserved. www.paroles-musique.com/eng/
Member login

Log in or create an account...

Forgot your password ?
OR
REGISTER
Select in the following order :
1| symbol at the bottom of the smiley
2| symbol at the top of the star
3| symbol at the bottom of the house
grid grid grid
grid grid grid
grid grid grid