Zejdź mi z drogi is a song in Polish
Zachowuję się jak psychol często dostaję do głowy
Bardzo długo by wymieniać tu wszystkie moje choroby
Teraz zejdź mi lepiej z drogi i zabieraj tych gamoni
Którzy w życiu znajomości używają jako broni
Możesz gonić tu za szczęściem lub zawiesić się na prochach
Możesz gonić tu za szczęściem no i nigdy go nie dopaść
Ja na blokach całe życie właśnie tutaj czas mi mija
Również mam trudny charakter jak mój koleżka Adrian
Skurwysyny mi zazdroszczą wiem że podnoszę im tętno
I ciekawe jak im skoczy gdy podjadę Rósemką
I nie wolno tutaj klęknąć i nie myśleć o problemach
Chociaż o wiele łatwiej byłoby udawać że ich nie ma
Teraz niewygodny temat tylko dla ciebie ty pało
Odgrywałeś prawilniaka no i co się okazało
Idę śmiało przez to życie nie mówże w tym nie ma serca
Biorę zakręt za zakrętem gdy ty nie ruszyłeś z miejsca
I nie obchodzi mnie jak widzą mnie
W ogóle tyle wiary chcą tu wiedzieć ty
Co mu jest skoro sięgnął dna czemu wraca tam
Ty nie znałeś nigdy kogoś jak ja
I nie obchodzi mnie jak widzą mnie
W ogóle tyle wiary chcą tu wiedzieć ty
Co mu jest skoro sięgnął dna czemu wraca tam
Ty nie znałeś nigdy kogoś jak ja
Mam tu sposób na tych typów wysoko stawiam poprzeczkę
Jakieś obraźliwe wersy uznaję tu za zbyteczne
Coraz lepsze są te płyty pisze to i kruszę skuna
Nie powinno cię to dziwić mówię o naszych albumach
Jakiś tuman coś tam bredzi i obraża moich ziomów
A na co dzień w pojedynkę raczej się nie rusza z domu
Moich wrogów ciągle drażnię a ekipa idzie ze mną
Ramię w ramię na tych blokach jak nosem sięgnąć
Czuję jedność z ulicami znam te nieprzespane noce
To przez życie są te wersy właśnie takie cierpkie ocet
Jestem głosem tych podwórek tu nie jeden Chadę lubi
Co jak co popularności to nie można mi odmówić
Ja szanuję swoich ludzi leszczy posyłam do diabła
A ten papier mój kolego się nie zgadza już od dawna
Znowu nagram coś jak wyjdę a więc proszę nie narzekaj
A na razie nie zostaje ci nic innego jak czekać
I nie obchodzi mnie jak widzą mnie
W ogóle tyle wiary chcą tu wiedzieć ty
Co mu jest skoro sięgnął dna czemu wraca tam
Ty nie znałeś nigdy kogoś jak ja
Nie obchodzi mnie jak widzą mnie
W ogóle tyle wiary chce tu wiedzieć ty
Co mu jest skoro sięgnął dna czemu wraca tam
Ty nie znałeś nigdy kogoś jak ja
Znowu czytam Chada słaby no i przekaz w chuj ma dziwny
Sami siedzą przed kompami pryszczaci bezproduktywni
Nie zamierzam oczu mydlić zbijam piątki moim ziomkom
Mówię jak jest i nie ściemniam skurwysynu Max Kolonko
To nie horror tylko hip hop czyli najgorętsze ścierwo
Moi ludzi znają życie niektórych ściga Interpol
Jesteś ze mną to się trzymaj nigdy nie dzwoń na policję
Takich typów tu omija się jak odpady toksyczne
Znowu niszczę tych lamusów dobrze wiemy o co biega
Żadna menda nie wprowadzi niezgody w naszych szeregach
Ja ostrzegam to jest chore jak walenie ziomka panny
Mój styl życia dla niektórych jest mało konwencjonalny
Teraz spalmy to i tyle mi nie trzeba twoich względów
Moje oczy i te wersy czysta oznaka obłędu
W kłębach dymu tutaj tonę naprawdę czuję się silny
Nigdy w życiu nie pocieszam się kolego krzywdą innych
I nie obchodzi mnie jak widzą mnie
W ogóle tyle wiary chcą tu wiedzieć ty
Co mu jest skoro sięgnął dna czemu wraca tam
Ty nie znałeś nigdy kogoś jak ja
Nie obchodzi mnie jak widzą mnie
W ogóle tyle wiary chcą tu wiedzieć ty
Co mu jest skoro sięgnął dna czemu wraca tam
Ty nie znałeś nigdy kogoś jak ja