Daj mi całą siebie a pokażę ci mój świat
Będziemy razem patrzeć jak lata ten samotny ptak
Pióro wciąż za piórem tu upada
W szoku będzie każda młoda dama
To nie tędy droga oj nie
Musisz tylko zrozumieć tutaj jedną rzecz
Staram się być autentyczny to wyróżnia mnie
W całym tłumie tych kolorów odnalazłem cię
Teraz mogę umrzeć w samotności chyba nie
Chyba tak chyba nie
Chyba jednak tak albo jednak nie

Jestem powodem zmartwień
Moja mama często płacze z mojej winy
Nasze problemy są dla nas błahe
By zainstalować pewność siebie muszę mieć origin
Yeah kradnę twą ostatnią myśl
Chociaż nie jestem kolekcjonerem dusz
Szczyt moich marzeń to nie rarri ani plik
Bo zimnego serca nie ogrzeje byle jaki puch
To nie diamenty sprawiają że oświetlamy ten mrok
Chciałem tylko w czasie zimy zarzucić na ciebie koc
Nie zawsze mówiłem wprost
Ale nic innego dziś nie zaoferuje mój głos
Bo wiele dusiłem w sobie chociaż moje oczy były puste
Bardzo wiele wydarzeń dalej mnie kamienuje
Nie pytaj czy za nie bulę każdy płaci słoną cenę
Ale nie zrozumiesz dopóki się nie przejedziesz
Wsiadaj w mą wyimaginowaną betę przyjacielu
Mimo że drogi są kręte to odjedziemy w pośpiechu
Bez celu masz miejsce
To doceń bo każdy z nas walczy o przestrzeń