Talenty est une chanson en Polonais
Kopalnią talentów miejsca tego nie nazwę
Bo jeden na dziesięciu może wykorzysta szansę
Nie ważne co by dostał jak szczęście by sprzyjało
Bo po serii porażek nie wierzysz już w wygraną
Beton robi swoje to życie blokowisko
Chociaż bez handicapu to widzę swoją przyszłość
Straty bywają różne bo ktoś musi mieć lepiej
Straty z początku większość bo społeczeństwo biedne
Nigdy nie narzekałem i narzekać nie będę
Bo jak patrzę po innych to warunki mam lepsze
Inna perspektywa i dystans do siebie
Wiara to podstawa ma wielkie znaczenie
Żyjesz na cmentarzu cmentarzu talentów
Popatrz dookoła ilu stoi w miejscu
Bloki są te same tylko ludzie trochę inni
Talenty z ulicy raperzy dilerzy dziwki
Lampka już przygasła znicz prawie nie płonie
Kiedyś była pochodnia miała mocny ogień
Tak jest z talentami nie dbasz to on gaśnie
Dlatego na pisanie czas kurwa mam zawsze
Lampka już przygasła znicz prawie nie płonie
Kiedyś była pochodnia miała mocny ogień
Tak jest z talentami nie dbasz to on gaśnie
Dlatego na pisanie czas kurwa mam zawsze
Słomiane zapały mają swój sekret co
Konsekwentnie lecisz na dół jak cię wciąga sztos
Kto ci poda dłoń jak toksyny wchodzą w łeb
Miejski życia syf twardy styl nie swag
Patrzę na talenty jeden sport całe życie walka
Dorosłość szybki krok dupa dziecko przeprowadzka
Marzenia o medalach na budowie gdzieś w kraju
Z maty na rusztowanie nie wodzi się pomału
Wszyscy mieliśmy grać w jednej lidze na stadionach
Podwórkowe orły lepsi niż Barcelona
Jedni za miedzą gonią szmal bo tutaj gniecie
Siedzimy przy kuponach może szczęście się uśmiechnie
We krwi miał muzykę popłyną pojebka
Jak twarde piorą mózg to ciężko to okiełznać
Nie lubię jak się pieprzy bo ciężko jest od zera
Osiedlowe talenty chodź ze mną je pozbierać
Lampka już przygasła znicz prawie nie płonie
Kiedyś była pochodnia miała mocny ogień
Tak jest z talentami nie dbasz to on gaśnie
Dlatego na pisanie czas kurwa mam zawsze
Lampka już przygasła znicz prawie nie płonie
Kiedyś była pochodnia miała mocny ogień
Tak jest z talentami nie dbasz to on gaśnie
Dlatego na pisanie czas kurwa mam zawsze
Rzeczywistość wystawia pasje na pastwę losu
Masz garstkę tych którym udało się dojść do głosu
Dolej sosu im egzystencja nie rozpieszcza ponoć
Wszędzie pełno mięsa atmosfera gęsta jak strogonow
Pierwsza pensja ciężka jak pierwszy wpierdol ciężki
A grono ziomali się zmniejsza i ktoś przez do cierpi
Ale nie ja wybij to sobie ze łba pierwszy zobaczysz
Który z nas miał kurwa talent w swojej profesji
Konglomerat tworzy mętlik po co zbierać martwych z bieżni
Niepodległy styl na pętli niezależny styl mam we krwi
A te talenty? Nie ma ich na blokach wielkomiejskich
A jeśli myślisz że byli za tępi to chyba jesteś pierdolnięty
I chociaż jebane psy zaznaczyły teren
Biznesmeni tych osiedli to ich żywiciele
Zmarnował nieraz niejeden czas na lamenty
Nie potrzeba jubilera by szlifować diamenty