Wychodzę est une chanson en Polonais
Razem nam jest nie po drodze
Otworzę zaraz drzwi i wychodzę bo to niezdrowe
Bo tak dłużej nie mogę ty chyba też co chcesz to bierz
Nie chcę widzieć cię więcej to koniec cześć
Razem nam jest nie po drodze
Otworzę zaraz drzwi i wychodzę bo to niezdrowe
Bo tak dłużej nie mogę ty chyba też co chcesz to bierz
Nie chcę widzieć cię więcej to koniec cześć
Znowu tu stoisz z walizką
Do której znowu spakowałaś wszystko
Wyjdź stąd szybko bo zaraz tu mnie trafi szlag
I rozpierdolę coś tu w drobny mak daję słowo
Dziś zastanawiasz się jak my mogliśmy być ze sobą spoko
Ja teraz myślę o tym też
Ty zastanawiasz się jak dotąd mogłaś mnie znieść
Wielka pani wieczny PMS wieczna kłótnia
Nie do zniesienia po południu i do południa
Weź nawet mnie nie wkurwiaj weź mnie nie wkurwiaj bardziej
Że druga taka głupia to się dla mnie nie znajdzie
Bo znam cię za dokładnie na wylot
Jest pierwszą lepszą by tu tego piekła nie było
To by się nie skończyło tak co to za cyrk
Nie wiem jak to się stało że się znaleźliśmy w tym
Ty za sobą masz drzwi i jeśli chcesz to możesz w każdej chwili wyjść
Razem nam jest nie po drodze
Otworzę zaraz drzwi i wychodzę bo to niezdrowe
Bo tak dłużej nie mogę ty chyba też co chcesz to bierz
Nie chcę widzieć cię więcej to koniec cześć
Razem nam jest nie po drodze
Otworzę zaraz drzwi i wychodzę bo to niezdrowe
Bo tak dłużej nie mogę ty chyba też co chcesz to bierz
Nie chcę widzieć cię więcej to koniec cześć
Znowu stoimy pod drzwiami
Znowu coś jest nie tak między nami
Choć się kochamy mamy problem znów
I ja mam spakowany plecak i brak mi słów
I chcę uciekać jak dzieciak bo mam już dość tracę siły
Czasem czuję że się nienawidzimy
Że to na niby że nie ma nas tylko to głupio przerwać
Że mamy rację w tym co mówimy do siebie w nerwach
I teraz nie wiem sam mam w głowie mętlik
Chcę się wyplątać z tej pętli pomiędzy nami
Gdybym coś zmienić mógł pomiędzy nami
To dziś bym wolał żebyśmy się nigdy nie spotkali
Mam dosyć tej jazdy bo to jest chore
A między nami chemia jest jak między ogniem i wodorem
To się nie może udać trudno
Za sobą mam drzwi już nie zobaczysz mnie jutro
Razem nam jest nie po drodze
Otworzę zaraz drzwi i wychodzę bo to niezdrowe
Bo tak dłużej nie mogę ty chyba też co chcesz to bierz
Nie chcę widzieć cię więcej to koniec cześć
Razem nam jest nie po drodze
Otworzę zaraz drzwi i wychodzę bo to niezdrowe
Bo tak dłużej nie mogę ty chyba też co chcesz to bierz
Nie chcę widzieć cię więcej to koniec cześć
Znów wychodzimy żeby wrócić
W tym pojebanym świecie co robi zwierzęta z ludzi
W tych pojebanych czasach gdzie wszystko trwa chwilę
Szukałem cię przez lata i dzisiaj dla ciebie żyję
Więc odstaw tą walizkę na bok
Wiesz że znów będzie tak samo
Obok siebie obudzimy się rano jak nam pisano
Bo mnie wciągnie to bagno bez ciebie
Choć czasem w bagnie podtapiamy siebie
Chcę mieć tu codziennie obok mnie
Bo nie obchodzą mnie te wszystkie dni kiedy jest źle
Gdy chcę uciekać albo kiedy to ty chcesz uciekać
Ja wiem i ty to wiesz że będziemy na siebie czekać
To coś o przeznaczeniach których się nie rozłączy
Kiedyś będą o nas pisali książki
O tej miłości co nie miała szans o miłości w nas
O tym jak mimo przeciwności pokonała czas
Razem nam jest nie po drodze
Otworzę zaraz drzwi i wychodzę bo to niezdrowe
Bo tak dłużej nie mogę ty chyba też co chcesz to bierz
Nie chcę widzieć cię więcej to koniec cześć
Razem nam jest nie po drodze
Otworzę zaraz drzwi i wychodzę bo to niezdrowe
Bo tak dłużej nie mogę ty chyba też co chcesz to bierz
Nie chcę widzieć cię więcej to koniec cześć