Ze dwa lata zbieram się żeby to napisać wiesz
Mama jakby to słyszała utonęła w płaczu by
Ciężko jest napisać ten najprostszy tekst
Kiedy stoję w ciszy na cmentarzu i
Nie wiedziałem że to takie trudne jest
Że wszystko się pozmienia jak nie uda ci się wygrać
Myślałem że to wszystko to jest jakiś śmieszny test
Czemu gorszym ludziom nie dzieje się krzywda

Tylko dla ciebie rodzina trzymała się w kupie
Teraz jak myślę o tamtych to wstyd mi strasznie
A widząc ich spojrzenia jak próbują uciec
W myślach kładę wszystkim nóż na gardle
Byłeś jedynym powodem żeby nią nie gardzić
A teraz zmowa milczenia i my jak wyklęci
Bo kasa kasa i kasa rządzi ich światem bez zasad
A co niedzielę i tak są wszyscy święci
Jak fiolka z antidotum na te toksyczne relacje
Bo każdy wiedział że przykro ci na to patrzeć
I całe życie przy tej przygaszonej lampce
Sprawiało jej to dziką satysfakcję

Dzisiaj jest cicho tak przeraźliwie cicho
Jakby miała nadejść jakaś straszna burza
Ale dobrze wiesz jak widzisz jeżeli w ogóle widzisz
Że nikt tej ręki nie wyciągnie każdy czuwa
Nie wiem czy byłbyś ze mnie dumny
Czy to co robię to nie czasem gwóźdź do trumny
Choć staram się unikać tej popierdolonej pustki
Bo wiem że ty byś nie chciał by ktokolwiek chodził smutny

Ciągle sporo żalu choć walczyłeś
A mało kto by walczył z takim przeciwnikiem
Wielki czuję zaszczyt że się czegoś nauczyłem
Podpisano dawid
Wpadaj choć na chwilę