Diabelski młyn est une chanson en Polonais
Nie jestem w stanie powiedzieć kto zatrzyma tę karuzelę
Zło nigdy nie kima wtedy gęsto ścielę
Szelest jest najbardziej pożądanym dźwiękiem
Codziennie każdy chce go słyszeć i przytulać częściej
Nie śpię wizualizuję sobie ruchy
Jeśli znasz moje jointy dobrze wiesz co mnie kusi
Co cię dusi o tym masz pojęcie sam jeden
Rzeczywistość szybko z chmur ściąga tutaj na glebę
Moje miasto tak samo kochane jak i przeklęte
Tutaj dziary zasłaniają zdobyte rany na ciele
Każdy chce tu się nie martwić ale wszystko pod napięciem
Wolałbyś anonimowym być czy znanym na mieście
W sumie zależy też jeszcze z czego tutaj byłbyś znany
Ja nawijam od dwóch dekad głoszę hasło Radom pany
Moją dłoń zdobitą z kim się witam
Orientujcie do zobaczenia na diabelskich młynach
Bez kitu uważaj patrzę i nie wystarcza
Wieszakowi Kotziemu Tytuzowi i mi
Naszych rąk by wyliczyć na palcach swych
Wszystkich tych których opętał zły
Wszystkich tych którzy dziś ronią łzy pozdrawiam
Nie wiem czy warto współczuć mówiłem o
Źle się kończy zabawa gdy jej meritum
Kiedyś wersy dziś słowa na fonii zwolnij
Rozpędzona karuzela której zatrzymać się nie da
Każdy ma wejściówkę na początku jest jak trzeba
Wciąga cię powoli wszystko się układa
Poczekaj jak pierdolnie i jak Lego cię poskłada
To jest real nie zabawa drugiej szansy nie ma
Za swe czyny odpowiadasz każdy chciałby dotknąć nieba
Niestety tak się nie da diabelski młyn wciąga
Nie umiesz w porę wyjść zdusi cię jak anakonda
Wiadomo ze pożądasz chcesz mieć coś za tym podążasz
Pamiętaj darmo nie ma trzeba pokutować
Ciężko się zatrzymać trzeba żyć i egzystować
Doprowadzić coś do końca elegancko nie żałować
Jest grubo jest gitara to kurwica
Nie poddawaj się koleżkom nie nadstawiaj swego lica
Charakternie i do końca sam mało kto pomoże
To diabelski młyn a ten zły już ostrzy noże
Bez kitu uważaj patrzę i nie wystarcza
Wieszakowi Kotziemu Tytuzowi i mi
Naszych rąk by wyliczyć na palcach swych
Wszystkich tych których opętał zły
Wszystkich tych którzy dziś ronią łzy pozdrawiam
Nie wiem czy warto współczuć mówiłem o
Źle się kończy zabawa gdy jej meritum
Kiedyś wersy dziś słowa na fonii zwolnij
Obserwuję życie w mieście i to życie nie jest słodkie
Za zły czas i złe miejsce łeb mu rozjebali młotkiem
Wczoraj niosły się wieści dzisiaj każdy zapomniał
Wrogowie i kumple piszą następny rozdział
Codziennie kolejny tak 365 dni w roku
Ty zastanów się dobrze co robisz po zmroku
Ty zastanów się dobrze diabelski młyn wkręca
Na nim kurwa policjant polityk morderca
Musisz pozbyć się serca układ
Łatwiej doczekasz jutra
Rap płyty na półkach słowa niosą się echem
Działaj solo i w grupach by dzień kończyć z uśmiechem
Działaj solo i w grupach niekoniecznie po trupach
Żebyś nie umarł w butach taka tutaj pokuta
NWH i Wieszacci pozdrowienia kumaci
Tu nie chodzi o szelest szacunkiem się płaci
Bez kitu uważaj patrzę i nie wystarcza
Wieszakowi Kotziemu Tytuzowi i mi
Naszych rąk by wyliczyć na palcach swych
Wszystkich tych których opętał zły
Wszystkich tych którzy dziś ronią łzy pozdrawiam
Nie wiem czy warto współczuć mówiłem o
Źle się kończy zabawa gdy jej meritum
Kiedyś wersy dziś słowa na fonii zwolnij