Bakacje est une chanson en Polonais
Pełen chill z nieba się leje żar
Gorący jak grill unosi się ganji czar
Piękniejszy od lilij my żyjemy dla tych chwil
Jaramy z naszymi ziomami aż nam braknie sił
Pełen chill z nieba się leje żar
Gorący jak grill unosi się ganji czar
Piękniejszy od lilij my żyjemy dla tych chwil
Jaramy z naszymi ziomami aż nam braknie sił
To są bakacje bucha bierze tu każdy pacjent owacje
Ziomy odbierają na moim paśmie masz mnie
Kiedy blanty wprowadzają baśnie czuję wyraźnie man
Nie ma mnie z wami kiedy bucha nie wezmę rano
Poznałeś mnie więc poznałeś moją tożsamość
I nie będę normalny gdy nie wezmę bucha w płuco
Ja będę sobą kiedy ziomy to pokruszą
Kiedy odpalam blanta mija mi chandra
Tworzę ten soundtrack lajt man dymi się z majka
Wrocławska Jamajka po parkach baka fajka
Oczy na zapałkach pełne płuco na bakacjach
Spokojnie jak ambient dalej palę gandę
Mam bandę co rapsy robi nienagannie
Nie na handel nienachalnie macha walnę
Zapodam koleżce niech spokojnie się sztachnie
Rozkrusz to teraz zroluj i zapal
To chillout nie spina kolumbijski katar
Tyle słońca nareszcie kręci się mini bat
My rządzimy na mieście jak Pablo Escobar
Mała podwijaj kiecę lecę zawijam lole jak precel
Fazy hycel smaży się sznycel
Kiedy znikają ulice nie męczę się tylko
Kręcę i krzyczę: zmieńmy w tęczę te szare ulice
Pełen chill z nieba się leje żar
Gorący jak grill unosi się ganji czar
Piękniejszy od lilij my żyjemy dla tych chwil
Jaramy z naszymi ziomami aż nam braknie sił
Pełen chill z nieba się leje żar
Gorący jak grill unosi się ganji czar
Piękniejszy od lilij my żyjemy dla tych chwil
Jaramy z naszymi ziomami aż nam braknie sił
Na dworze upał Ty weź się z nami upal
Nie wal głupa krusz to w palcach bo to gruda krucha
Każdy ma uśmiech od ucha do ucha tu każdy sztacha bucha
To tłusty ciur nie żadna podpierducha
Posłuchaj ziom nie zapomnij o bletach
Stuff pokitrany po kiermanach i skarpetach
Pełna peta już na starcie nie wiem gdzie jest meta
Ze wzrokiem kreta cieszę mordę jak na kabaretach
Ej! W płucach kat morderca rym prosto z serca
Zobacz co nas napędza bity kozackie
Dziada jak S klasa Merca
To NDK na bakacjach i Wice Wersa
Jaraj jaraj jaraj albo spierdalaj
Na każdym letnim festiwalu psów cała fala
Pozbyli się gunów i są przebrani za fanów
A Ty patrz na swe kroki i omijaj wyroki
To bakacje Wice Wersa NDK
Ziomy mają dobre topy palę z nimi i ja
Cały rok bakamy potem tune'y nagrywamy
A w bakacje na grubo się opierdalamy
Zaszczyciło słońce na horyzoncie
Dajcie mi bonga i skręćcie po joincie
Wygodnie usiądźcie w Bardachy porcie
Chcę widzieć uśmiech na każdej mordzie
Bo to są bakacje więc czas na biwak
Chłopaki mają ciur i siedzą na skrzynkach piwa
Pogoda na kozaku podobna do bidżiffa
Słuchaj tego chłopaku bo bania sama się kiwa
Pełen chill z nieba się leje żar
Gorący jak grill unosi się ganji czar
Piękniejszy od lilij my żyjemy dla tych chwil
Jaramy z naszymi ziomami aż nam braknie sił
Pełen chill z nieba się leje żar
Gorący jak grill unosi się ganji czar
Piękniejszy od lilij my żyjemy dla tych chwil
Jaramy z naszymi ziomami aż nam braknie sił