Kazimierz Wierzyński est une chanson en Polonais
Kielich pór roku zgłębiając wielekroć
Dotrzesz do Stanów Zjednoczonych Duszy
Kiedy sprzeczności się ze sobą zetkną
Jedno jeszcze pragnienie nieodmiennie suszy
Zgubić za sobą ból gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zgubić za sobą ból gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Unieść się ponad spiekotę epoki
Śmignąć ścianą dymów z jednego odbicia
Przeskoczyć wieczność w jednym mgnieniu oka
I pobić rekord świata w długości przeżycia
Opaść w zaświecie jak świetlisty szal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Opaść w zaświecie jak świetlisty szal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zaświat wygląda jak przedświat dziecięcy
Jeśli wojna to tylko z błękitem zieleni
Popłoch jedynie słonecznych zajęcy
Jeśli stronnictw rozgrywki to stronnictw strumieni
Jeśli ofiara to z wiatru i fal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Jeśli ofiara to z wiatru i fal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
A w samym środku jest muzeum grozy
Czarnych polonezów strojów i ustrojów
Poustawianych w nierozumne pozy
Jak płomieni języki zastygłe w podboju
I nikt nie pojmie szeptu ciemnych sal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
I nikt nie pojmie szeptu ciemnych sal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Zaświat to przecież Kresy naszych marzeń
Rajów utraconych w dzieciństwie rubieże
Gdzie z kapeluszem w ręku mówią Twarze
Miło Pana ujrzeć Panie Kazimierzu
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal
Gdzie uroczyście trwa największa z gal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal