Toasty est une chanson en Polonais
Wódko żegnamy się na krótko
Widzimy się jutro jutro
Wódeczko zobaczymy się prędko
Wpadniemy z koleżką z koleżką
Nie czas żałować róż kiedy płoną kolce
Nie rzucim wódki póki jest za co pić
Liczę litry gorzkiej wódki coraz droższej
Nie rzucim wódki póki jest za co pić
Kumpli naszych pić zdrowie
Za lepsze czasy pić goude
Za kobiety pić nie wylewać za kołnierz
Za tych co u Niemca zarabiają w jurkach
Toast
Za tych co na święta wpierdalają smutni jak
Toast
Czarny orszak zabrał niejednego zioma w niebiosa
I nie wiem tego czy spotkam go
Czy Św. Piotr to farmazoniaż
Toast za ojca
Toast za stryjka
Chwytaj za kielona
Toast
Za wujka zagryzka
Toast
Im człowiek wrażliwszy tym ma więcej do opicia
Czuli alkoholicy
Abstynenci znieczulica
Wódko żegnamy się na krótko
Widzimy się jutro jutro
Wódeczko zobaczymy się prędko
Wpadniemy z koleżką z koleżką
Wznoszę ziomy teraz kielon (kielon)
Za to nasze wspólne dzieło (dzieło)
Proszę polej czuję przełom (przełom)
Piję za to dziś z nadzieją
Żeby wena nie odeszła dziś
Za to mógłbym nie przestać pić
I nawet jakby trzeba było na miłość boską od zera isć
Za to ziomuś pije jak żyje na pewno udźwignę krzyż
Wzmocni co nie zabije banalna i łatwopalna myśl
I kiedy trzeba ją ugasić to szybko weź mi tu polej ziomuś
Dokoła wszędzie nasi tak wiedza naszych se pozwolę znowu
I Ty weź tu pomóż
Bo nie nadążam z rozlewaniem
Nim rozejdą się do domów
Morze wódy są tu wypić w stanie
Proszę pani proszę zanieść
Flachę na stolik tam
Bóg wie tylko co się stanie
I czy ten stan ma jakiś plan
W górę szkło
W górę w górę
Jakoś tak to szło
Chórem chórem
Cudem cudem
I jeszcze kleję z trudem z trudem
Nie policzysz tych kolejek
I tylko mam nadzieje ze zanim się zaleję
Zdążę jeszcze wypić twoje zdrowie Ty wiesz
Wódko żegnamy się na krótko
Widzimy się jutro jutro
Wódeczko zobaczymy się prędko
Wpadniemy z koleżką z koleżką
Cóż znowu patrzę na wódkę
Może kiedyś ją odstawię na półkę
Póki co ta suka ciągle ma mnie ciągle na muszce
Widzę jak trzyma palec na spuście
I karze podnieść w górę ręce obie mi
W jednej kielon w drugiej colę
Z jej objęć nie mogę wyjść
Na początek wypijmy za kumpli
Byśmy przeszli to życie bez kłótni
Żeby nie zabrakło nam nigdy gotówki
A jeśli już braknie to pijmy za smutki
Za te wszystkie co od nas odeszły
I za te co pewnie od nas odejdą
Bo nie stać nas jeszcze na złote zęby
A one chcą więcej niż chłopa pod ręką
Wódko żegnamy się na krótko
Widzimy się jutro jutro
Wódeczko zobaczymy się prędko
Wpadniemy z koleżką z koleżką