Żeby dobrze się wyspać sobie sam ścielą kojo
A gdy wchodzę to robię konkurencje nastrojom
Jakieś ziomki się wolą rzucać do władzy o drobne
Ta ich ciągle zawodzi niewiarygodne
Nie palę głąba zawód premier jestem nim
Ziom od premier ciągle robię je znów rozjebie
Mój program mała pójdzie do Ciebie
Zrobię ci jak prezydent zbieram świeży fejm
Ona puszcza muzę lecz śpiewak jakiś cienki jest
Ja jestem reżyser trzymam tej łajby ster
Nim pójdę w kime mówię „ale fajny dzień"
Stoję na dachu gdzie nienawiść i gniew
Ja ich tu nie zabrałem sorry ziomuś Twój pech
Mój prezydent prawdziwy wzór prawdziwy mistrz
Człowiek z żelaza nie z „Archiwum X"
To zwykły ziom co lubi na piwo iść
Nigdzie nie dzwoni kiedy pali się liść

El Presidente
El Presdidente człowiek nasz
Pójdziemy z Tobą
Do końca aż
Wygramy razem
Będziemy w zgodzie żyć
Ty nam przykładem
Tak musi być

Miałem sen jak Martin Luther
Zbawiłem świat wsiadłem na skuter
Puściłem nutę ruszyłem w miasto
Wypić zimnego Lecha z Fidelem Castro
Dziś jestem prezydentem jutro może szoferem
Koalicję z Panem Bogiem zostawiam na niedzielę
Chętnie się podzielę słowem z tymi co zasłużą
Środkowym palcem z tymi co źle wróżą
Podróżą jest to życie ech brudną kampanią
Nastrajam się rymów mantrą codziennie rano
Próbują wmówić mi że siano jest sensem
A ja wolę patrzeć na to jak Pepe
Prezydent Nibylandii prezydent marzyciel
Przestańcie mi pierdolić co tam jest na szczycie
Na szczycie to ja sobie z browarem siedzę
Zadanie wykonane zacieram ręce

El Presidente
El Presdidente człowiek nasz
Pójdziemy z Tobą
Do końca aż
Wygramy razem
Będziemy w zgodzie żyć
Ty nam przykładem
Tak musi być