Salsa est une chanson en Polonais
Tych co są od zawsze wezmę ich pod skrzydła
Tym zawistnym kula w łeb nie chcę widzieć bydła
Podejdź bliżej złap za rękę co tak stoisz przy drzwiach
Zostaw to za sobą i powiedz mi jak bit gra
Powiedz mi jak bit gra
Powiedz mi jak bit gra
Nie liczę mili płynę jetski
Mike Amiri by zatęsknił
Rock a milly za te błędy
Nowy kaktus nowe J'sy
Znów te pety mówią bzdety że jestem zbyt siebie pewny
A milly a milly przed trzydziechą jestem pewny
Powodzenia tym którzy mieszają mnie z błotem
Jakbym kiedyś się udusił no to tylko własnym złotem
Co mam zrobić dzisiaj no to nie zostawiam na potem
Niunia chce się ze mną pieprzyć no to wyrucham ją potem
Potem zamienia się w nigdy no bo nie lubię idiotek
Chciałaby się ze mną przespać widzi dużo błyskotek
Kotku znasz taką bajeczkę „wlazł kotek na płotek"
Jestem prawdziwym mężczyzną więc nie rozsiewam tych plotek
Za mych ludzi palę totem wystawiam najlepszą notę
Chyba jestem za wysoko klif zlewa mi się z Sopotem
Spływa jej mascara
Ona jest designer (Panda Panda)
Im just keepin it G
Więc mów mi Young Salsa
Młody chłopak a zalewa vintage
Nach Berlin turbo syczy
Ze mną parę ładnych bitches
Nowe Ferragamo kminisz
Boże nie grzmisz a widzisz
Czapa bawi się jak Weezy (auto)
Będą nosić mnie na rękach
Choć na dupie mam te Versus nie miej mnie za oponenta
Spływa jej mascara
Ona jest designer (Panda Panda)
Im just keepin it G
Więc mów mi Young Salsa
Próbowałem nawijać pod afro i nie poszło
Brakowało mi metafor chyba mordo
Nie chce mi się płakać po tych co o mnie zapomną
Byłem dziś w Szampanii popijając Kruga „gąską"
Nie patrzę za siebie bo w drodze do Ciebie on jetski
Mam obyty teren nie płacę za benę błędy
Na szyi dużo lodu niejeden by się przeziębił
Nie gadaj o zasadach i daruj se te przysięgi
Gdy rad potrzebuję to zerkam sobie do księgi
Mi mówili zawsze że będę na mecie pierwszy
Moje dupy fancy ty synek tego nie przełkniesz
Na prędce to powiem tobie kto tutaj jest selfmade
Ty pędzel mówisz że węszę masz rację wiesz że
Choć nigdy nie byłem psem to pismo nosem tu zwęszę
A becel to licze przecież tu sobie dzień w dzień
Pieniądz lubi ciszę czemu nie ma mnie na mieście