Tu w mieście, które się samo tłumaczy
Ze wszystkich ofiar, ofiarek i tych, co wrócili na tarczy
Masz asa w rękawie, a życie zabiera karty
I możesz być na to głuchym albo posłuchać prawdy
Straty, bo melanż Cię wciągnął za grubo już kolejną dobę
Jak sobie nie umiem to Ci nie pomogę
Pogódź się z tym typie, już dawno po Tobie, ej
Tutaj nikt nad nikim kurwa nie czuwa
Tutaj kreseczka, tu pita wóda
Tutaj emeczka, a potem siuwaks
I tak się kręci to koło
Przeżywasz te same noce od lat
Jak w zapętleniu, ale nie jesteś back in time
Tutaj nie ma jurorów
Tu wszystkie głosy są zawsze na tak
I don't give a fuck
Się dostosowuj, nie pytaj jak

Światła, lustra, alkohol
Znowu na rękach Cię niosą
Nie możesz chodzić
Ale nie zostaniеsz tu jak posąg
Tu wszystko, co dają ma moc
Znowu przeliczasz ten sos
Bo zaraz zaczyna się noc

SOS, prosisz o pomoc czy kwit
SOS, czemu niе skaczesz pod bit
SOS, jesteś wczorajszy, a nie chcesz już iść
SOS i SOS

SOS, prosisz o pomoc czy kwit
SOS, czemu nie skaczesz pod bit
SOS, jesteś wczorajszy, a nie chcesz już iść
SOS i SOS

Odklejone życiorysy krążą tutaj po dzielnicach
Się trzymają kurczowo i boją takiego życia
Każdy jest tutaj artystą, ale tylko gdzie jest kurwa publika
Tutaj się płaci za sztukę w klubach albo na ulicach
Plany, noce, te stany za mocne
Fazy konkret, psycha w formie
To, co Ci los dał to dziś już jest nieistotne
Całą noc ostrzał, a nie jesteśmy na wojnie
Białe proszki, tabletki, kartony
Otwierasz umysł, ale cały obraz jest zamglony
My to zwykli ludzie, robią z nas zabobony
Nami się nie straszy dzieci, z nas się zbiera plony

Światła, lustra, alkohol
Znowu na rękach Cię niosą
Nie możesz chodzić
Ale nie zostaniesz tu jak posąg
Tu wszystko, co dają ma moc
Znowu przeliczasz ten sos
Bo zaraz zaczyna się noc

SOS, prosisz o pomoc czy kwit
SOS, czemu nie skaczesz pod bit
SOS, jesteś wczorajszy, a nie chcesz już iść
SOS i SOS

SOS, prosisz o pomoc czy kwit
SOS, czemu nie skaczesz pod bit
SOS, jesteś wczorajszy, a nie chcesz już iść
SOS i SOS