Chrupkie est une chanson en Polonais
Niech Brian i pamela rosną niech tworzą własne legendy
Niech zakochują się wiosną niech zimą płacą za błędy
Niech po nich przyjdą następni choć nie przewidzę ich imion
Niech wiosną cieszą się w pełni a w objęciach depry się kołyszą zimą
Niech brian i pamela rosną niech tworzą własne legendy
Niech zakochują się wiosną niech zimą płacą za błędy
Niech po nich przyjdą następni choć nie przewidzę ich imion
Niech wiosną cieszą się w pełni a w objęciach depry się kołyszą zimą
Wciąż mamy spinki o pudełka jarmuż znów i hummus
Walki jak wygłodniałe wilki remus i r omulus
Mięso nietaktem nikt się nie waży podkładać świni
Czujemy wciąż niedosyt a oni są szczęśliwi
Martwimy się o autocasco czy nam dadzą upust
I który movie wbić na cover photo na facebook'u
Nie patryk vega prędzej wes anderson czy fellini
Czujemy wciąż niedosyt a oni są szczęśliwi
Co mamy dzisiaj wybrać slam recital stand up
Wkurwiamy się gdy marmite'm na ziemię spada tost
To wciąż nieduży koszt tej ambitnej alternatywy
Lecz czujemy wciąż niedosyt a oni są szczęśliwi
Nie pytam czy bolało gdy ta dupa spadła z chmurki
Nie wkurwia mnie ten cichy typ który zakłada rurki
Aż korci żeby zamiast chrupkich stawiać raz na bułki
Czując się jak kura która znosi złote jajka trójki
Niech Brian i pamela rosną niech tworzą własne legendy
Niech zakochują się wiosną niech zimą płacą za błędy
Niech po nich przyjdą następni choć nie przewidzę ich imion
Niech wiosną cieszą się w pełni a w objęciach depry się kołyszą zimą
Niech Brian i pamela rosną niech tworzą własne legendy
Niech zakochują się wiosną niech zimą płacą za błędy
Niech po nich przyjdą następni choć nie przewidzę ich imion
Niech wiosną cieszą się w pełni a w objęciach depry się kołyszą zimą
Ty pewnie wolisz prosecco oni ruskiego szampana
Tobie się wylał na dekolt im to wybucha jak granat
Im to smakuje jak znalazł zamiast hummusu pasztet
I karton mocnych po których stary jak dwusuw kaszle
Ile ich życia są warte ile są warte nasze
Tyle że częste refleksje i ta świadomość porażek
Ciągle coś ciągnie nas w dół i mówi że czegoś tu nie damy rady
Niewiedza błogosławieństwem jest miasto wygląda jak matrix
Nie pytam czy bolało gdy ta dupa spadła z chmurki
Nie wkurwia mnie ten cichy typ który zakłada rurki
Aż korci żeby zamiast chrupkich stawiać raz na bułki
Czując się jak kura która znosi złote jajka trójki
Niech Brian i pamela rosną niech tworzą własne legendy
Niech zakochują się wiosną niech zimą płacą za błędy
Niech po nich przyjdą następni choć nie przewidzę ich imion
Niech wiosną cieszą się w pełni a w objęciach depry się kołyszą zimą
Niech Brian i pamela rosną niech tworzą własne legendy
Niech zakochują się wiosną niech zimą płacą za błędy
Niech po nich przyjdą następni choć nie przewidzę ich imion
Niech wiosną cieszą się w pełni a w objęciach depry się kołyszą zimą