W Paryżu piłem kawę i spoglądałem na Champs Élysées
A jak na ciebie patrzę to jedynie marne szanse widzę
Jestem typem zawodnika który tutaj mierzył zawsze wyżej
I odpuliłem ludzi którzy postawili na mnie krzyżyk

Kiedy wychodzę na ośkę no to sypią się wity
Tutaj ogarnia się sprawy bez podkulania kiry
Zapada zmrok wtedy życie się budzi ty
Hotel drogie trunki szmaty pełen all inclusive i
Nie mów nic bo to powszedni chleb dla nas
Przestałem przebierać w słowach kiedy miarka się przebrała ja
Ciągle ganiam nie mam czasu złapać się z kolegą
Trudne chwile co tam jak tam reszta to nie na telefon
Sam sobie pod górkę koleżko jak ja to znam
Prędzej umrę aniżeli stracę twarz
Każdy sukces zawdzięczam go sobie sam
Gdzie nie pójdę skurwysynie chapeau bas
Sprzedałem wilczy bilet i kupiłem tyle a tyle choć na razie
Więcej niż wyciągnąłem w to włożyłem
Ta branża podłożyła mi niejedną świnię
No i przez tą branże też nie jedną położyłem

W Paryżu piłem kawę i spoglądałem na Champs Élysées
A jak na ciebie patrzę to jedynie marne szanse widzę
Jestem typem zawodnika który tutaj mierzył zawsze wyżej
I odpuliłem ludzi którzy postawili na mnie krzyżyk

Zwierzęce żądze Ci rozbiły związek
Teraz siedzisz myślisz kiedy i czy będzie comeback
Tamten stalker siedzi teraz z twoją w Coście
Ty to jesteś kot ją pisałeś jako Piotrek
Stoję na tym moście widzę napis ZNP
Patrzę na tych jegomości jak na dryfującą krę
Oni myślą że jak w kości no to dużo lepsze jest
Wszędzie kurwa amatorzy jedzą ten ściemniony śnieg
Którym zmoczona mocno jest brukowa kostka
Damian Petrow nawet nie ogarnie zdrady
Każda wieśniara mówi „wyglądam jak włoszka"
Kiedy na francuskiej pije kawę z dziadem

W Paryżu piłem kawę i spoglądałem na Champs Élysées
A jak na ciebie patrzę to jedynie marne szanse widzę

W Paryżu piłem kawę i spoglądałem na Champs Élysées
A jak na ciebie patrzę to jedynie marne szanse widzę
Jestem typem zawodnika który tutaj mierzył zawsze wyżej
I odpuliłem ludzi którzy postawili na mnie krzyżyk