Tak bywa w sekundę można stracić wszystko
Niestety dziś pojebana rzeczywistość
Niejednemu było blisko by spędzić czas za kratą
Mimo tego robi swoje dalej się nie tracąc
Znasz to to codzienność dzieciaków z podwórek
Rap prawdy głosem wszystko to reprezentuje
Kolejne problemy w wielu sercach bólem
By było lepiej stale kombinujesz
Brak sosu ziomuś każdy dzień grozą
Dupa leci w chuja lub bliscy odchodzą

Nie ma lekko lecz nieliczni pomogą
Bo dla wielu twe cierpienie jest nagrodą
Władze tego miasta są tylko przeszkodą
Nie dbają o osiedla bo po co jak to getta
Nieróbstwo nienawidzę tego kurewstwa
Trzeba zrobić krok do przodu by w miejscu nie stać

Przeróżne historie przechowuje osiedle
Pomiędzy płytami to jakby smażyć się w piekle
Wylęgarnia syfu nocny maraton w biegu
Głodny chłopak na bani dzieciak w kilka minut
Wyznacza swój azymut pobliski słup
Z tyłu siada za kierowcą i wyciąga nóż
Do muru przybity zlany potem
On nie myśli co będzie potem wykonuje błędny ruch
Ostrze wchodzi w brzuch
Wydygany zostawił odciski palców
Otwiera drzwi a tam staniki
Na przystanku zwęszyły co jest grane
Kilka minut później pocałował glebę na rozprawie
I jak nigdy w myślach dopomóż Boże
On nie wie teraz gdzie miał wtedy głowę
Przez głupotę rodzinę stracił
By czas cofnąć wiele teraz by zapłacił

Różny jest ten świat i różnie na nim bywa
Oczy dookoła głowy a za okiem się ukrywa
Pytasz kto to to parówa
Niebieski mundur i na żelu grzywa
W przykrótkich nachach blacha w klipie
I kolejny mandat za co byle za co
Zawsze znajdzie się jakiś paragraf taka prawda
Dla mnie to jest chore dla nich to jest standard
Punkty kwity i profity za to ilość ilość
To podatki z nich im płacą zwykłym katom mordercom dzieci
Tak bywa strzeż się byś dziś ty nie wyłapał sztuk paru na plecy