Ostatnio ciągle widzę jak się zmieniam
I myślę częściej o sensie istnienia
Mam ochotę pomyśleć o swych marzeniach
Ale raczej szybko powiedzą dowiedzenia
Głos w mojej głowie mówi weź się nie łam
Staraj się być dobry a nie być jak ideał
Ja mogę znaczyć dla kogoś mniej niż zero
No ale mam na to wyjebane tworze dzieło
Ja jestem młody i widzę w sobie złe nawyki
I się muszę ogarnąć bo nie chce być nikim
No w sumie ja już mówię o tym w chuj czasu
Ile można mówić umysłowi lenistwo skasuj
Robiąc bardzo mało czuję w sobie zmęczenie
Chociaż wiem że mówić tak nie powinienem

Wiele się zmienia ale nie nastawienia
Robię rap nie idąc na przemiał
Mam tylko słowa i własny emblemat
Coś na temat ode mnie
Kiedy sprawy układają się pięknie
By za moment runąć spowodować gehennę
I tak w tym trwam budując własną legendę
Który rok tutaj gram? Nadal nieobojętnie
I tym tętnię wersy permanentnie nagrywając
Pomimo lat bywając tu i tam
Wypowiadając śmiało kwestie może to ja
Zmienię twe życie na lepsze
To daję mi szczęście oczyszcza sumienie
Każdy krok na scenie wzmacnia pragnienie
Aby dalej to robić realizować marzenie
Nie chcę zmieniać się aby coś udawać
Prędzej aby żyć w zgodzie błędy naprawiać

Świat się zmienia dusza zostaję ta sama
Póki nie przywita mnie ta cmentarna brama
To już nie żaden dramat to teraz rutyna
By coś mogło się narodzić coś pęka niczym glina
Kolorowe portrety lecące epitety o rety
To się dzieję jak emerytów przepych
Zatrzymałbym czas jak tę stronę w zeszycie
Bym utkwił w przestrzeni i pisał przy tym bicie
A o czym? A o tym że bym zatrzymał czas
Też te uczucie znasz nie spowolni tego grass
Ani żaden z nas więc tą chwilą się delektuj
Musi ona być dobra jeśli spędzasz ją przy dźwięku
Zmieniają się nasze cechy elementy pociechy
Każdy ma inne zdanie dalej pcha wersy w zeszyt
Biorę dzisiaj ten zegar rozpierdalam go siekierą
Ile zostało mi czasu? Mniej niż zero