paroles de chanson / Eldo parole / Świadek Z Przypadku lyrics  | ENin English

Paroles de Świadek Z Przypadku

Interprètes EldoBitnix

Paroles de la chanson Świadek Z Przypadku par Eldo lyrics officiel

Świadek Z Przypadku est une chanson en Polonais

Szedł Ząbkowską skręcił w Brzeską szedł wolno
Latarnie przecinały mrok w noc spokojną
Sam z głębi bram mrok bacznie się przyglądał
Prosto w jego serce kamień który tam został

Cień był jedynym przyjacielem tylko on słuchał
I tylko on rozumiał tak wiele
Od początku w kamienicach Starej Warszawy
Był z nim chodził aleją Róż w ślad za nim

W sercu miasta w dusznych studniach
Wśród ludzkich losów którymi jakiś złośliwy bóg gra
Znalazł swoja bramę zawsze mieszkał pod „Siódemką" wiesz
Znowu nie było światła na klatce

Trzymał się ręką zimnej poręczy
Cierpliwie wchodził po schodach
Po których wchodził prawie całe życie

Lekka wilgoć w powietrzu schody były śliskie
Smutne miejsce noc witano tu krzykiem
Ciemność przynosiła strach tragedie kamienic
Gdy ludzie zarabiali tylko tyle by przeżyć

Zawsze miał siłę wierzyć nawet gdy widział śmierć
Człowiek zrobi wiele by przeżyć nawet najgorszy grzech
W sierpniowym skwarze przyszedł wielki dzień
Lecz jego przyjacielem był juz warszawski cień

Domy które stały się gruzem
Płonęło miasto a on patrzył i płakał patrząc na łunę
Niepokorne myśli pełne dumy ulicy
Czołgi deptały młodość tych którzy walczyli o wolność

Mrok wziął jego rękę. Trzy dni jak wiek niemal
Byle dojść nie usnąć byle starczyło powietrza

Miał szczęście wyszedł i znów widział światło
Lecz całe światło jakie miał zostało pod kanału klapą
Smutek bo coś umarło tego dnia
Żył tego dnia a nie czuł już swojego serca

Obojętny na cokolwiek przed nim
Po tych trzech dniach nie było rzeczy przed którą czułby strach
Los traktował go surowo młodość stracił na wojnie
A zdrowie w katowniach UB na starym Mokotowie

Przywykł do ciemności niczego nie pragnął
Miał marzenia kiedyś teraz w nim już wszystko umarło
To był inny kraj ale to same miasto
Jak feniks miało siłę żeby się podnieść z płomieni

Chciał zatrzymać czas i na skrzydłach jak ptak
Zobaczyć miasto które tak kochał ostatni raz

Lubił spacery od Placu Zbawiciela przez Koszykową do alei
Potem książka w Łazienkach Kawa na Alei Wyzwolenia
Potem przez plac i Mokotowską
Tą samą trasą co przed wojną z ojcem

Zdziwił się skąd ta nagła nostalgia
I setki wspomnień z tego co los zapisał na swych kartach
Dni dumy i mroku i lata niewinne
Tak piękne ale jak przez mgłę tak odległe

Umarł na schodach zanim dotarł na górę
Serce było martwe mrok swoim okrył go całunem
Syn tego miasta nikt konkretny zwykły
A w jego losach są i moich bliskich życiorysy

I wielu tych którzy miasto kochali tak mocno
Że zawsze z dumą w głosie będą mówić skąd są
I jeszcze jedna rzecz dotyczy mnie bezpośrednio
Po tych ulicach chodziłem z ojcem za rękę jako dziecko
Droits parole : paroles officielles sous licence Lyricfind respectant le droit d'auteur.
Reproduction des paroles interdite sans autorisation.

Commentaires sur les paroles de Świadek Z Przypadku

Nom/Pseudo
Commentaire
Copyright © 2004-2024 NET VADOR - Tous droits réservés. www.paroles-musique.com
Connexion membre

Se connecter ou créer un compte...

Mot de passe oublié ?
OU
CREER COMPTE
Sélectionnez dans l'ordre suivant :
1| symbole à droite de l'enveloppe
2| symbole en bas du coeur
3| symbole en haut de la calculatrice
grid grid grid
grid grid grid
grid grid grid