Oni pokazali jak mam żyć, ja chyba nie chcę tak
Którędy iść? Dalej pieprzę wasz świat!
Nie mam nic, w krzyku tylko zdarte gardło
Pięć tysięcy świtów dalej tu jest i było warto

Choć nie ma nic za darmo, my chcieliśmy wolności
Tak bardzo jej pragnąc, pierdoląc ten pościg po hajs
Co, masz wiele możliwości? Masz sos?
Na stos! Miłości nie wymienisz na banknot

Dorośli, już dawno dorośli
Wielcy kreatorzy, szarej prozy codzienności - do mdłości
Mam dość ich, czasem wątpliwości w ludzi
Tak, ten świat nie jest dla nas i na pewno nas nie kupi

Tu dziś studzi hałas, zanuci budzik
Byś ze snu się obudził i zobaczył, że to działa
Żebyś wiedziała, to nie są puste nuty dla nas
Życie to coś więcej, niż kult nauki przetrwania

Wciąż zatrzaśnięty pośród czterech ścian
Dlaczego do tych drzwi nikt nie ma klucza?
Z samotnością ciągle sam na sam
W mojej głowie stumilowy las

Pieprzyć ten świat, nie będzie nas
Schowaj to złoto, nie chcę tak
Pieprzyć ten świat, nie chcę go znać
Ja i samotność pośród czterech ścian
Samotność pośród czterech ścian
Samotność

Samotność, oni chcieli mnie nauczyć czym jest skromność
Nie wiedzieli, że od dziecka mam tu pod prąd
Dalej jadę pod prąd, dalej jadę z tą grą
Walka wciąż z systemem prawie, prawie jak na Compton

Pra-prawie jak na Compton
Nieraz chcieli, żebym wyskoczył przez okno
Moje życie to byłby tu dla nich offroad
Ale-ale jądro, ale-ale jądro

Jebać tą samotność
To chyba cena, żeby nie być więcej wrong boy
Więc nie oceniaj, bo nie wiesz co, skąd kto
Kto się o co potknął

Patrz szerzej jak go-pro
Sytuacje mam na drodze, które mrożą krew
Ty się nie spodziewasz co Cię może spotkać gdzieś
Jebać stres, nie patrz wstecz
Pada deszcz, pada cash, dokąd biec?

Wciąż zatrzaśnięty pośród czterech ścian
Dlaczego do tych drzwi nikt nie ma klucza?
Z samotnością ciągle sam na sam
W mojej głowie stumilowy las
Pieprzyć ten świat, nie będzie nas

Schowaj to złoto, nie chcę tak
Pieprzyć ten świat, nie chcę go znać
Ja i samotność pośród czterech ścian
Samotność pośród czterech ścian
Samotność