Yeeah Yeeah est une chanson en Polonais
Budzę się rano z mordą niewyspaną
Siemano Soprano i znów trzeba iść
Telefon dzwoni mi od wczoraj rano
Bo znów jakiś pedał by chciał ze mną feat
Jedno jest pewne że wstanę i jebnę
I nie dbam już o nic i nie wiem już nic
Wszystko jest takie nad wyraz pośrednie
Widać jak na dłoni jak goni ich blichtr
Znam się na rapie przynajmniej potrafię
Pokazać im fucke'a i wstrzelić się w bit
Tak myśli każdy który myśli że jest cwaniakiem
I z góry skazany jest kurwa na beef
Myślisz że możesz być lepszy ode mnie
Być może lecz wiem że z tą jedną różnicą
Ty w swojej norze nie zaśniesz spokojnie
A ja zawsze pewnie będę szedł ulicą
Wszędzie gdzie jestem to jak Vision Express
Wokale nagrywki montuję na biegu
A ze Szpakiem wiem że polecimy dalej
Nie chodzi mi kurwa o dziwki czy biegun
To mały szczegół więc padam na biegu
Dla mnie nie ma reguł wykładam na stajla
Za chwilę kurwy ustawię w szeregu
A mikrofon zapłonie jak Niki Lauda
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeah Yeah
Jemy tu scenę z rapu słucham swoich ziomów tylko
Kłuje mnie w sercu odkąd z nieba patrzą co mi pykło
Jak nie chcę gadać to nie chcę gadać
Weź nie truj dupy jak skorpion
Wolę z torbą solo posiedzieć niż udawać że wszystko spoczko
W Beem we powożę ten sukces
Jak chcę zobaczyć go no to idę obok luster
Nie siedzą już wasze nagrywki
Jak Bajor wyszli byli chwilę ale znikli
Jak kutas z twojej pizdy
Mam mało dystansu wszystko wkurwia mnie jak zjazd
Chociaż biało nie węszę no to dobrze życie znam
Ja to Filemon rapu mam bambulę prosto z krzaku
Tobie tyle rąk to niesie że nie dotknąłbym tematu
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah
Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah Yeeah