Jest noc chłopak siedzi sam na ławce płacze
Podchodzę pytam co jest Mówi straciłem tatę
Pytam ile masz lat Mówi mi szesnaście
Jak to się stało On cicho siedzi na ławce
Nagle zaczyna mówić czołówka z tirem
Stałem jak wryty zaniemówiłem
Pytam gdzie Mówi gdzieś po Koninem
I na dodatek to na niego zrzucili winę
Gdzie jechał Mówi że jechał do pracy
Ja jakoś dziwnie się czuje wiem co to znaczy
Wiem jaki to ból gdy bliskiego tracisz
Gdy pozostaje tylko w pamięci zapis
I zdjęcia na których widać jego uśmiech
Los bywa ślepy i nie tych pakuje w trumnę
Mówi jeszcze dzień wcześniej rozmawiał ze mną
Rano zadzwonił telefon i serce pękło

Teraz wiem ja jestem tym chłopakiem
Rozmowa z samym sobą przelana na papier
To wylanie łez atramentem na kartki
By wstać nie poddać się i dalej walczyć
Dać sobie szanse uwierzyć w przyszłość
Została mi mama jej oddałbym wszystko
Został mi Hip Hop i w nim znajduje spokój
Dziś rozmawiam z samym sobą i łza się kręci w oku

Pytam chłopaka jak daje sobie radę
Mówi nie bardzo zdaje sobie z tego sprawę
Nie mogę uwierzyć w to że go już nie ma
Przecież mieliśmy tyle spraw do nadrobienia
Czemu nie idziesz do domu Zadałem mu pytanie
Bo nie wiem co mam zrobić gdy patrzę na mamę
Rozumiem co czuje ja też tak miałem
Jakieś trzy lata temu też tak siedziałem
I też tak płakałem gdy widziałem mamę
Wieczny odpoczynek racz dać mu panie
W imię ojca syna ducha świętego amen
Wciąż powtarzałem i powtarzam dalej
I kocham go mocno mimo że go nie ma
Wierze że widzi co robię i to do docenia
I pomaga mi iść tą drogą którą wybrałem
Kocham go będę kochał i go kochałem

Teraz wiem ja jestem tym chłopakiem
Rozmowa z samym sobą przelana na papier
To wylanie łez atramentem na kartki
By wstać nie poddać się i dalej walczyć
Dać sobie szanse uwierzyć w przyszłość
Została mi mama jej oddałbym wszystko
Został mi Hip hop i w nim znajduje spokój
Dziś rozmawiam z samym sobą i łza się kręci w oku