Nigdy nie wiem co gdzie jak i kiedy się powiedzie
Nigdy nie wiem jak nie wiesz co od dzieciaka dalej będzie
Nie raz w błędzie przypał wszędzie w sidła wpada ciężko nie jest
Listy wpłaty wolność uprawomocnienie za ten szelest
Jak męczennik biegnę dalej zmierzam ku spokoju w życiu
Pierdolę za grosze prace nie trzymam tego w ukryciu
W piciu nie zatracaj siebie odstaw ten codzienny melanż
Co prowadzi szlakiem eleganta pod poziom śmierdziela
Później zbiera to pod sklepem wiara zna takie osoby
Patrzą na nich zniesmaczenie żul ma moralniak życiowy
Różne szponty różne schizy nigdy nie myśl o więzieniu
Co ma być to będzie bracie podążaj w pełni uśmiechu
Jakoś żyję mam słuchaczy o których do końca zadbam
Masę wrogów z ich powodu co pierdolą to nie prawda
Taka bajka gangów starcia Bóg mnie zechce to odejdę
Jeśli pod naporem wroga nóż przebije moje serce

Przecież nie wiesz co przyniesie jutro wciskasz mi kit
Survival of the Fittest jak w '95 Mob Deep
Chcemy przeżyć otwieram zeszyt kopce papierochy
I mam nadzieję że nic złego nie stanie się tej nocy
Dużo złych mocy dobrzy umierają młodo
Masz przykłady Paka czy Biggiego chuj z tą żałobą
Mieli być tutaj obok do dziś palą się znicze
Nie przewidzę co się stanie jak Ty na farta liczę
Nowy studyjny wyciek szanuj życie i bliskich
Często prowadzi do piachu smak jebanej zawiści
Czas wyczyścić złe myśli łapać chwile jak Grubson
Bo los jest kurwą nie wiemy czy uśmiechnie się jutro
Śliwa dmucha na zimne czy dla Ciebie to dziwne
Znam tysiące historii zadźganych nożem za winklem
Śliwa dmucha na zimne czy dla Ciebie to dziwne
Znasz tysiące historii zadźganych nożem za winklem

Skąd mam wiedzieć co się stanie jakie do góry są plany
Jak mój ziomek z osiedla został przez Boga zabrany
To nie było dawno się dowiedziałem przez przypadek
Że kilka minut od osiedla zaginął chłopaczek
WNM Klika ziomuś to dla dobrych ludzi z bramy
My takich jak Ty wariat to na zawsze pamiętamy
Nie odpowiem na pytanie co się ze mną jutro stanie
Bo nie wiem tego chłopie co to kurwa za gadanie
Masz tu hardcorowy rap choć w spokojnym trybie żyje
To jestem tylko człowiek nie wiem co przyszłość ukryje
Może przez to że pierdole nie pozwolę sobie wmówić
I jadę nie raz z leszczem bardzo łatwo jest mnie wkurwić
Przyszykowałeś dla mnie coś co będzie mnie bolało
Choć modlę się codziennie by się zgrabnie układało
Taka prawda WNM wjeżdża osiedlowy raport
I życzę tam po drugiej stronie zdrowia mym wariatom

Nigdy nie wiem co się stanie nie jestem jasnowidzem
Nie mam zdolności przyszłości swej nie widzę
A jednak idę podążam ulicami
Nigdy nie wiem co się stanie za moimi plecami
Twoja przyszłość zapisana gdzieś do góry
Tego nie zmienisz takie prawo tej natury
Chcesz oszukać przeznaczenie jebnij się w łeb
Dzisiaj jesteś kimś jutro będziesz jak pet
Nie słuchaj wkręt bo to tylko ryje banie
A co się ma stać to się zwyczajnie stanie
W eter puszczam nagranie jutro mnie tu może nie być
Śmierć przychodzi nagle i Kondziu może nie żyć
Tak niestety jest nie zaprzeczy nikt tej kwestii
Rodzisz się by umrzeć nie miej pretensji
Życia poznawać Winogrady na rejonie
Nigdy nie wiesz co się stanie kiedy idziesz po betonie

Jedna chwila jeden dzień wystarczą by coś zmienić
Dlatego kochaj czas i naucz się go cenić
By nie przeciekł przez palce budzisz się z ręką w nocniku
W codziennej walce w chuj masz przeciwników
Czas pokarze czy jutro będzie syte
Czy zza ściany żul przestanie poić śniadanie obfite
Czy młoda w ciąży przestanie kopcić szluga za szlugom
Czy politycy powstydzą się swoim brudom
Nie wiem nie jestem pewien czy świat się zmieni
Też nie wiem czy nasze słowa kiedyś ktoś doceni
Czas pokarze czy kiedyś wbijemy się na olis
Wiem jedno gdy się uda niejednego zaboli
Szukaj kontroli idź do przodu powoli
Wybrałem takie życie w którym system się pierdoli
Czas pokarze czy starania były zachodu warte
Czas pokarze czy ktoś usłyszy nasze gardła zdarte