Jedno pytanie is a song in Polish
Widzisz finał bo ja nie zawsze ziom
Nie zawsze wizualizuję mi się on
A bynajmniej nie w dobrych barwach
Pprzynajmniej nie w takich w jakich bym sam chciał
By zapomnieć robię ten rap
I de facto łatwo przychodzi on nam
Więc go łap
On wypełnia ci true skill czas
Wchodzę na mp trójce w plac
Nam wypełnia to w studiu czas
Tam gdzie dudni bas
Smagalaz
Cag to klasyk
Zapierdala czas więc
Zapierdala class
Wielu z was powtarza to sobie i zapina pas
Ja swobodnie chce się czuć
Asekurancka jazda
A na chuj
Tylko jedna karta tyłem do góry leży na stole
Tego co na nim stoi nie zdołasz podnieść
Jedno pytanie ziomek
Jedna odpowiedź człowiek
Co rap mi da
Pokaże czas
Bo teraz ci nie powiem
Jedyna moja szansa
W tych wersach tylko prawda
Nie wiem co będzie ale tu nie wejdzie żadna łajza
Być może gdy wyjdzie ten numer będę żył tylko z rapu
Ale póki co nawet nie pół na pół
Do pułapu dojść tam gdzie wiesz
Do kontraktu ziom wpisuję jazz
Dilowac jazz a pies to jebał
Sobuś jak chcesz ale już nie trzeba
Na kawałek chleba zawsze jest
To już tylko temat na następny tekst
Regularny seks
I do nieba dostęp zmiana myślenia wyraźny postęp
Przeszłość w niebyt to proste
Z kolędy kiedyś w końcu też wyrosnę
Do muzy dostęp to mnie jara
Wyrosnę z tego tylko w twych koszmarach
Bum bęc tralalala
Ej szara wiara
To cały ja gra gitara
Od tego wara
Nigdy nie przestanę
Grać w tą grę po wieki wieków amen
Szlifuję diament choćbym pać miał z głodu
Bez blasków oklasków samochodów
No choćby pomów o jakieś gówno
Nie podoba się? Co zrobić trudno
Na chuju może stanąć cały świat
Uquad squad i tak robi rap
Bez zbędnych rad bez zbędnych gadek
Bóg dał mi dar i to nie przypadek
Bóg dał mi talent bóg dał mi wiare
Zawistnym kurwom ot tak za kare
I choć póki co to nierentowne
Mam talent z którym mogę iść na wojne
I choć póki co mam w kurwe wrogów
Mówię sobie sobuś: Essa i do przodu!
Jedno pytanie ziomek
Jedna odpowiedź człowiek
Co rap mi da
Pokaże czas
Bo teraz ci nie powiem
Jedyna moja szansa
W tych wersach tylko prawda
Nie wiem co będzie ale tu nie wejdzie żadna łajza
Ja już sam nie wiem ten profit to brzemię
Co we mnie drzemię widać na scenie
Nieporozumienie które mogłoby wyniknąć
Nagrywam track spamuje rzeczywistość
A jak
Robie tak miech w miech
To jak crack co ślepy a orze tak czujesz się
Powiedz nie pierwszy rzuć kamieniem
To jest dzień w którym zacząłem walkę z cieniem
To jest sen? Nie to jawa na jawie
Poza swoim rapem prawię już nikogo nie trawię
Ej
To jest jak efekt domina
Wyjebałem jedną kostkę reszty nie mogę zatrzmać
Klimat się tworzy mam satysfakcję
Chorzy doktorzy przeprowadzają operację
Reanimację i to kurwa bez ciebie
Hip hop nie umarł póki my żyjemy pow
Jedno pytanie ziomek
Jedna odpowiedź człowiek
Co rap mi da
Pokaże czas
Bo teraz ci nie powiem
Jedyna moja szansa
W tych wersach tylko prawda
Nie wiem co będzie ale tu nie wejdzie żadna łajza
Byłem tu i tam widziałem to i tam
To cziki tam tych ludzi znam każdy ma tu złudny plan
Żeby zrobić duży szmal
Czy komuś posłuży wiatr w powietrzu czuć zazdrość
Hip hop dał nam wiarę w siebie by nie siedzieć na dupie nawet gdy biotop to sedes
Idioto nie wiesz o czym mówię i nie będziesz wiedzieć bo sukces to nie raty kredyt i debet
Wierzę jesteśmy tutaj po coś więcej
Multi kolor w bibułce mamy twarze przeklęte
W tym monochromatycznym społeczeństwie pow pow
Już sam nie wiem kto wyjdzie na tym lepiej
Bo wkrótce sam z siebie stane z winem pod sklepem
W eter puszczam pęki słów co z tego kiedy z ręki je mi tylko czarny kruk
Jedno pytanie ziomek
Jedna odpowiedź człowiek
Co rap mi da
Pokaże czas
Bo teraz ci nie powiem
Jedyna moja szansa
W tych wersach tylko prawda
Nie wiem co będzie ale tu nie wejdzie żadna łajza