song lyrics / Slums Attack / Nie Trzymaj Sztamy lyrics  | FRen Français

Nie Trzymaj Sztamy lyrics

Performers Slums AttackPeja

Nie Trzymaj Sztamy song lyrics by Slums Attack official

Nie Trzymaj Sztamy is a song in Polish

O mały włos miałbym to coś
Straciłem to złość poczułem miałem dość
Nie chciałem by w kość dało życie znów sztos
A ten parszywy los szuler rozdał lewe karty
Brak szczęścia w grze a w miłości
Wolne żarty
Trudny uparty oto kolejne fakty
Że los płata figle nawet najbardziej twardym
Sprzęt jak morderca zbliża się skrytobójczo
Czy przeżyjesz do rana
Tego dowiesz się jutro
Kocham Cię bracie nawet kiedy gadasz bzdury
Wiem że na Twoje problemy często byłem nieczuły
Oddany mojej sprawie mogę tak całą noc
Młode siksy masturbują się słuchając mój voice
Owijać wokół palca najpiękniejsze kobiety

Tam gdzie pieniądz tam one uzależnienia
Często muszę kłamać by serca Ci nie złamać
Ty gotowa się załamać chcesz dzielić ze mną mój dramat
Moralne zepsucie zawsze wierny Lucie
Jak mordy skucie dziś nie myślę o pokucie
Oto nowy Slums Attack masz klasyki na cutach
Kocham swego brata chociaż jest nie z tego świata
Chciałbyś mi powiedzieć jestem coraz bliżej grzechu
Zamiast kartek z wersami potwierdzenia przelewów
Nie podetniesz mi skrzydeł w czasie, gdy wysoko lecę
Bo kocham moje życie i niczego od Was nie chcę
Jestem żywym dowodem na niezależność i swobodę
W tym fachu prym wiodę a słuchacza nie zawiodę

Bo to muzyka prawdy nie muzyka hipokryzji
Znów nasz syf na wizji i jak zawsze bez fikcji
Że siano ludzi zmienia
Hajs Kabona
Temat
Pozostawię to bliskim, bo tylko im jest to oceniać
Im starszy tym bogatszy coraz bliżej nagiej prawdy
Wiem upływający czas zweryfikuje Twe postawy
Tak naprawdę jestem lepszy niż ta moja reputacja
I docieram dziś do celu choć to nie ostatnia stacja

Jesteś Judasz smrodu szukasz
Kumpla udasz hajs wyłudzasz

Nie trzymaj sztamy z ludźmi którym jest wszystko jedno
Bo powinie Ci się noga i od życia przyjmiesz wpierdol
Weź od nich odbij
Nie mają nic do stracenia
Więc pociągną Cię za sobą to tej znajomości cena
Ze mną nie zginiesz
A ja z Tobą
Tego nie wiem
Ostrzegali się przejedziesz nie słuchałem byłem pewien
Przyjaciel najważniejszy nie umniejszy Twych zasług
Potrafi docenić charakter przekazu

Być oddanym mężem a nie zdradliwym wężem
Już za późno na to wszystko dziś przy innej się prężę
To nie pierdolona fikcja chcesz spójrz na szklany ekran
Nie gram na ludzkich uczuciach jak twórcy reklam
Gardzisz tym światem który nie jest dla Ciebie
Przeraża cię ta wizja wiesz że możesz go nie mieć
Więc na wyrost nam jedziesz lecz uważaj gdy Ci wyjdzie
Ile warte będą słowa które kładłeś na bicie
Chcę zaspokajam prymitywne instynkty
Potem przepraszam śląc do Nieba modlitwy
Nie byłem nie jestem nie chcę i nie będę
Przerysowana postacią tacy nie zyskują tracą
Lepiej mi jebnij kiedy masz na to szansę
Ja nie odpuszczę, to nazwę rewanżem

A tu dystans się liczy lecz ja go często nie mam
Do zbyt wielu spraw wciąż na kogoś się gniewam
Masz coś przeciwko
To Cię skurwysynu mierzi
Oskarżasz mnie o rozluźnianie społecznych więzi
Chcesz wiedzieć sukinsynu jak to jest, naprawdę idzie
Dasz radę to ogarnąć
Zamień się ze mną na tydzień
To my co bez przerwy psujemy Ci nerwy
To dzieciaki z ulicy a nie Dzieci z Bullerbyn
Kobiety znów płaczą ja płacze przez kobiety

Romanse, podniety konsekwencje niestety
Są zbyt bolesne wpierw rozkosz dziś pretensje
A ja nadal w tym jestem a „Odpał" jest protestem
Nadal hardcore'owy to mój powód do dumy
Nie nagrywam moich zwrotek na popowe albumy
Skończymy pracę z płytą i na trasę od nowa
Ja nie będę oponował by stała się diamentowa
To nasz kolejny cel! Idź sobie tej
W biel odziana Jesabel nie kuś mnie E
Poznam Cię w moment po tych tanich kosmetykach
Po tych blond kosmykach czego chcesz
Zmykaj

Z dragami eksperyment masz do tego sentyment
Zapomnij o tym synek nie
Spadaj skurwysynie
Przed knajpą Iros weź ziom kup mu gyros
Weź mu na wynos, bo do środka go nie wpuszczą
Bo nie jest odziany na tyle by tam usiąść
Bo jego smrodem się dusząc nikt nie zechce tu szamać
I nie ma, co tu kłamać sytuacja jest zjebana
Możesz sam tak kiedyś skończyć chociaż z Ciebie kawał drania
To kup mu te żarcie dzięki dostaniesz w zamian

Nie trzymaj sztamy z ludźmi którym jest wszystko jedno
Bo powinie Ci się noga i od życia przyjmiesz wpierdol
Weź od nich odbij
Nie mają nic do stracenia
Więc pociągną Cię za sobą to tej znajomości cena
Ze mną nie zginiesz
A ja z Tobą
Tego nie wiem
Ostrzegali się przejedziesz nie słuchałem byłem pewien
Przyjaciel najważniejszy nie umniejszy Twych zasług
Potrafi docenić charakter przekazu
Lyrics copyright : legal lyrics licensed by Lyricfind.
No unauthorized reproduction of lyric.

Comments for Nie Trzymaj Sztamy lyrics

Name/Nickname
Comment
Copyright © 2004-2024 NET VADOR - All rights reserved. www.paroles-musique.com/eng/
Member login

Log in or create an account...

Forgot your password ?
OR
REGISTER
Select in the following order :
1| symbol to the left of the cloud
2| symbol to the left of the helmet
3| symbol to the right of the padlock
grid grid grid
grid grid grid
grid grid grid