Weź się nie obraź is a song in Polish
Jak czasem rzucę prosty wers weź się nie obraź
Wiem że bywa śmieszne to moje krzewienie dobra
Lecz na przewagę banałów za nic nie pozwolę
Więc pozwól mi czasem odwiesić ambicje na kołek
Łapię się na myślach do czego znów was namawiać
Że niby jak namawiać
To z góry przegrana sprawa
Nie nagram smutów choć jak każdego czasem mnie zwała dopada
Ale nie będę się przecież gdzie ten czas nam nawiał zastanawiał
Łatwo popadam w banał wygłaszam proste tezy
Ale co poradzę że w niektóre banały wciąż chcę wierzyć
Pytasz o cel nie wiem chcę drogę godnie przeżyć
Droga bez końca ma rola Roland a droga wiedzie do Mrocznej Wieży
Męczy mnie moda szuflady opinie etykiety
Wzorce zachowań szukamy wciąż innej etykiety
I wciąż od nowa do złudnej biegniemy mety
Za prawdę bierzemy bzdety co pcha je bezczelny kretyn
Myślisz że jesteś w stanie bieg wydarzeń śledzić z dala
Nie brać udziału być ponad o masz kolejny banał
Dlatego o tym gadam wciąż bo przeciwdziałam
To mnie szczepi działa na mnie jak przeciwciała
Słyszę dziś hałas
Jak czasem rzucę prosty wers weź się nie obraź
Wiem że bywa śmieszne to moje krzewienie dobra
Lecz na przewagę banałów za nic nie pozwolę
Więc pozwól mi czasem odwiesić ambicje na kołek
Ktoś mnie ostatnio spytał czy nie uważam tego za śmieszne
Że rap to bzdury a co drugi słuchacz jest dzieckiem cieciem ofermą lub leszczem
Ktoś mnie ostatnio spytał czy nie mam lepszych zajęć
Co mi po tych płytach zbędny bajer toć to nie przystaje
Problem w tym że nigdy nie myślałem o targetach
To tandeta coś jak wybić się przez to że ponarzekasz
Żaden ze mnie poeta i prędzej skonam dzieciak
Zanim powiem że gram od lat bo słyszałem głos z daleka
Siadam przed kartką i nie wiem za nic co dziś nawinę
Może to będzie turbohit a może diss na zimę
Lecz kiedy piszę nie myślę ni chwili o ocenach
Jest miło mi gdy ktoś docenia lecz czy coś to zmienia
Czasem pozbywam się złudzenia że jest głębszy sens
Wiem że to kocham że tym żyję wiem że tkwię w tym więc
Czasem zrobię se dla chillu jakieś miałkie rapy
Nawalę rymów nawinę o rzeczach całkiem błahych
Jak czasem rzucę prosty wers weź się nie obraź
Wiem że bywa śmieszne to moje krzewienie dobra
Lecz na przewagę banałów za nic nie pozwolę
Więc pozwól mi czasem odwiesić ambicje na kołek
Co drugi raper mówi wiarę dajcie mi
Że wszystko ma drugie dno które w końcu znajdziesz Ty
Lecz jak dalej wierzysz że rap otworzy Ci tajne drzwi
Pomyśl że to pierdolenie ale chociaż fajnie brzmi
Jak czasem rzucę prosty wers weź się nie obraź
Wiem że bywa śmieszne to moje krzewienie dobra
Lecz na przewagę banałów za nic nie pozwolę
Więc pozwól mi czasem odwiesić ambicje na kołek