Wstyd mi że jestem freestylowcem is a song in Polish
Ludzie myślą że życie freestyle'owca wygląda tak jak to się wydaje na Youtubie
Że rzucamy na scenie sobie mordercze punche bo których publika się drze
Wygrywamy sobie bitwy i jesteśmy gwiazdami
Tymczasem w praktyce wygląda to trochę inaczej
A mianowicie
Ludzie myślą że na bitwach mamy bansy i banie
Że freestyle to życie króla fejm i hajsy z wygranej
Tymczasem gdy opowiem Ci w szczegółach każdą opcję
Były akcje w których wstydziłem się bycia freestyle'owcem
Było tak jeden raz na domówce z koleżkami
Jeden as łapie nas mówi chodź ponawijamy
Koleś po kilku skunach zaczyna rzucać wersami
Punche w stylu „twoja niunia" więc odpowiadam tym samym
Szybka zwrotka i zbita piątka
Wracamy na imprezkę bo ta biba była dobra
Nagle podbija jego panna ze złością na ustach
Krzycząc do mnie w stylu czemu opowiadasz że się puszczam
Ja skonsternowany nie wiem co jej odpowiedzieć
Tłumaczę to tylko wersy nie chodziło mi o Ciebie
Tłumaczyłem jej z godzinę by nie wkurzyła się mocniej
Czasem serio wstyd mi jest za to że jestem freestyle'owcem
Na imprezie w sklepie w szkole czy kiedy załatwiam sprawy
Wszędzie słyszę weź coś nawiń no Edzio weź coś nawiń
Od Gdańska do Krakowa od Poznania do Warszawy
Wszędzie słyszę weź coś nawiń no Edzio weź coś nawiń
Trują mnie bym rap dał im znów
Czuję się jak małpa w cyrku
Choć kocham całym sercem to i z tym nie skończę
To wstyd mi jest czasem za to że jestem freestyle'owcem
Niby mam umiejętności ale nikt za nie nie płaci
Raczej nie prześcignę rówieśników mych na rynku pracy
Gdy oni zakuwali toczyłem na scenach bitwy
Czasem zastanawiam się jak ja bym miał napisać CV
Umie pan komunikacje lub ma kursy pokończone
Potrafię składać punche i zdissować pana żonę
Doświadczenie zawodowe gdzie się wcześniej pracowało
Pas WBW przez 2 lata no jak to to za mało
Ile by pan chciał zarabiać zaczynając w naszej branży
Zwroty dojazdu i 2 stówki to wystarczy
Dużo było sytuacji w których poczułem się knurem
Przykład rodzicom dziewczyny tłumaczysz czym się zajmujesz
Wie pan wchodzi się na scenę bierze temat na początek
Miesza przeciwnika z gównem a potem zbija mu piątkę
Spodziewali inżyniera się a nie rapera proste
Czasem serio wstyd mi jest za to że jestem freestyle'owcem
Na imprezie w sklepie w szkole czy kiedy załatwiam sprawy
Wszędzie słyszę weź coś nawiń no Edzio weź coś nawiń
Od Gdańska do Krakowa od Poznania do Warszawy
Wszędzie słyszę weź coś nawiń no Edzio weź coś nawiń
Trują mnie bym rap dał im znów
Czuję się jak małpa w cyrku
Choć kocham całym sercem to i z tym nie skończę
To wstyd mi jest czasem za to że jestem freestyle'owcem
Flaszka alko tracę banknot balet jest od rana gruby
W gębie z fajką lecę hardkor uderzamy ostro w kluby
Zamiast taksy biorę tramwaj będzie ostrzej płynąć czysta
Auta się nikt nie dorobił na tych jebniętych wyzwiskach
Zawsze w tej komunikacji kaptur na łeb oczy na bok
Ale już z daleka gimby czuję zaraz będzie klawo
Wciskam się mocno w siedzenie i udaję tu powietrze
Ale słyszę że mam pecha bo milkną rozmowy jeszcze
Dobrze tutaj nie wysiadłem a już podbijają we dwóch
Kurwa kurwa elo Fifi to ty dajesz rapy menciu
Koleżanka z mej uczelni nie dowierza jestem fejmem
Kurwa Fifi to ta panna co jej wkładasz jaja w gębę
Myślę sobie Jezu Chryste jeszcze trzy przystanki jadę
Kurwa Fifi weź coś nawiń na temat morsa alfabet
Wysiadamy ludzie za mną czekają na wyjaśnienie
Milknę na dobrą godzinę mam ochotę wsiąknąć w ziemię
Na imprezie w sklepie w szkole czy kiedy załatwiam sprawy
Wszędzie słyszę weź coś nawiń no Edzio weź coś nawiń
Od Gdańska do Krakowa od Poznania do Warszawy
Wszędzie słyszę weź coś nawiń no Edzio weź coś nawiń
Trują mnie bym rap dał im znów
Czuję się jak małpa w cyrku
Choć kocham całym sercem to i z tym nie skończę
To wstyd mi jest czasem za to że jestem freestyle'owcem