Życie Zmienia Się is a song in Polish
Nie jestem święty i nigdy nie byłem
Chlałem ćpałem kradłem biłem kochałem nienawidziłem
Ciągłe ryzyko wiecznie na krawędzi żyłem
Miałem konflikty z prawem budowałem i burzyłem
Konsekwencje wkońcu ziomuś mnie dopadły
Wyroki dołki wokandy kraty psy i finał marny
Gdy o tym myslę dzisiaj czuję się bezradny
Nie wypeiram się przeszłości
Ale przyszłość już ma inne barwy
Walczę o siebie nie poddam się bo wiem
Że życie jest jedno i dzisiaj to wiem
Że gdybym nie tonął w bagnie swego życia
Zapomniałbym jak smakuje tlen
Wszystko co przychodzi łatwo nie ma wartości
I nie zamierzam burzyć głową tego muru
A jeśli chcesz walcz o swoje wytrwałości bratku
Pamiętaj że wszystko co piękne rodzi się w bólu
Dziś z wiarą w lepsze jutro wchodzę zobacz
Bo wolę wierzyć w to że bóg stworzył człowieka
A nie człowiek Boga
Bo życie zmienia się tak ja ja zmieniam się
Na lepsze by w końcu powietrze złapać
I tylko wtedy kiedy nareszcie dostrzegę
Że wreszcie trzymam je w swoich łapach
Bo życie zmienia się tak ja ja zmieniam się
Na lepsze by w końcu powietrze złapać
I tlyko wtedy kiedy nareszcie dostrzegę
Że wreszcie trzymam je w swoich łapach
Piłem codziennie leciałem bez trzymanki
Kreski blunty tabsy szklanki
Przypadkowe koleżanki
Byłem samotny witałem kacem poranki
Lęki zimne poty drgawki obietnice i poprawki
Zjebałem w swoim życiu chyba wszystko
Bałem się spoglądać w przyszłość
Aż złudzenie w końcu prysło
I zobaczyłem jak to jest na prawdę przykro
Było przyznać się przed samym sobą
Że coś tu nie wyszło
A dzisiaj już widzę inaczej to
I chciałbym naprawić to całe zło
Wszystkeigo się nie da od razu ogarnąć
Dlatego tak bardzo się boję ziom (się boję ziom)
Że nie zdążę za życia chociaż tak bardzo chciałem
Ale przynajmniej będę wiedział że próbowałem
Każdego dnia się z samym sobą mocowałem
I do końca swych dni nigdy się nie poddałem
Bo życie zmienia się tak ja ja zmieniam się
Na lepsze by w końcu powietrze złapać
I tlyko wtedy kiedy nareszcie dostrzegę
Że wreszcie trzymam je w swoich łapach
Bo życie zmienia się tak ja ja zmieniam się
Na lepsze by w końcu powietrze złapać
I tlyko wtedy kiedy nareszcie dostrzegę
Że wreszcie trzymam je w swoich łapach